Laptop Zbigniewa Ziobry, który 19 lutego trafił do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego celem wykonania ekspertyzy dotyczącej zakresu uszkodzeń, został przekazany z naruszeniem prawa. Zbigniew Ćwiąkalski skierował go do badań ABW, choć żaden z prokuratorów nie wydał decyzji o wszczęciu postępowania karnego w tej sprawie - pisze "Nasz Dziennik".
Tymczasem tylko śledczy prowadzący ewentualne postępowanie w sprawie "uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa" mógł wydać taką decyzję. Za działania Ministerstwa Sprawiedliwości zapłaci podatnik; koszty ekspertyzy kilkakrotnie przekroczą wartość laptopa. - Nie jest przesądzone, czy Ministerstwo Sprawiedliwości pokrywać będzie koszty związane z opracowaniem opinii przez ABW. Jeśli Agencja poniesie koszty sporządzania opinii i zwróci się do MS o ich zwrot, ministerstwo ureguluje należności ze środków własnych - tłumaczy Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości. Środki własne ministerstwa to pieniądze przeznaczone w budżecie państwa na działalność resortu. A to oznacza, że za ekspertyzę laptopów zapłacą podatnicy. Problem w tym, że cała procedura przekazania komputerowego sprzętu do badania w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego odbyła się z naruszeniem obowiązujących przepisów. Ćwiąkalski nie miał bowiem podstaw prawnych do kierowania laptopów do analizy ABW. Taką możliwość dawałoby mu wyłącznie prowadzone w sprawie postępowanie karne.
Źródło: Nasz Dziennik