"Każdy, kto racjonalnie patrzy na scenę polityczną, wie, że PiS wygra, bo PO nie ma szans. Jeśli miałbym coś doradzić Platformie, to żeby obcięła ten kamień u swojej szyi, co się Tusk nazywa" - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" ksiądz prałat Henryk Jankowski.
Ruszyła kampania. Dochodzą nas słuchy, że przychodzili już politycy szukający u księdza wsparcia politycznego. Kto szukał u księdza pomocy? - pyta gazeta.
"Przychodzą do mnie różni ludzie, od poczciwych szaleńców wierzących w swoją szansę, aż po poważnych polityków czołowych partii. Myślę, że to spóźnione próby ratowania własnej skóry, bo nie wszyscy mieli tyle czasu w ciągu tej kadencji na spotkania ze mną. Uciekający z tonących okrętów najczęściej proszą o pomoc w dostaniu się na listy PiS. Z zasady popieram młodych, którzy jeszcze nie przesiąkli, nie myślą o własnym interesie i nie są zmanierowani. I choć generalnie jestem za PiS, to męczą mnie już czasem intrygi różnych posłów, także z Gdańska" - odpowiada duchowny.
Ks. Jankowski nie zdradził, kogo poprze oficjalnie podczas wyborów. Tłumaczył, że nie chce "żeby go biskup ukarał".
Pytany, co radzi Lewicy i Demokratom, rozmówca "Dziennika" odparł: "Niech Bóg broni. Żebym nie leżał w szpitalu, to bym już nie raz rąbnął w telewizor, jak widzę Olejniczaka. O nim to mam akurat takie zdanie jak Oleksy. A na miejscu Kwaśniewskiego to już bym kupował bilet do Ameryki".
Czy Samoobronie uda się wejść do parlamentu? "Sprawa Samoobrony jest dla mnie osobiście przykra. Co prawda, dawno nie rozmawiałem z Andrzejem Lepperem, więc nie wiem, co ma na swoją obronę, ale pomijając wątki moralne, bo tu po ostatnich deklaracjach nie ma już o czym dyskutować, to poszło to wszystko w złą stronę. Chociaż z drugiej strony deklaracja o chęci bycia lewicą i wystawianie na swoich listach ludzi SLD, mam nadzieję, rozproszy elektorat lewicowy" - mówi duchowny.
Źródło: Dziennik