Krew w sądzie

Jeden z oskarżonych przed świdnickim sądem poderżnął sobie gardło. Pilnujący go na sali rozpraw policjanci nie zdążyli zareagować - relacjonuje "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".

To były sekundy. Piotr T., były mistrz Polski w boksie, oskarżony o handel narkotykami i bronią nagle wyciągnął nóż. Jednym ruchem przejechał nim po swojej szyi.

Od kilku miesięcy w Świdnicy toczy się jeden z największych procesów w historii sądu. Jest już na finiszu. Blisko 50-osobowy, niebezpieczny gang jest sądzony z zachowaniem największych środków ostrożności. Na sali rozpraw roi się od policji i antyterrorystów. Każdy wchodzący jest dokładnie sprawdzany. Mimo to w poniedziałek jednemu z oskarżonych udało się wnieść na salę rozpraw nóż.

Gazeta informuje, że w poniedziałek, kolejny już dzień, oskarżeni i ich adwokaci wygłaszali mowy końcowe. Głos miał też Piotr T. były, utalentowany bokser, wielokrotny mistrz Polski, a potem organizator międzynarodowych gal boksu zawodowego i działacz Dolnośląskiego Okręgowego Związku Bokserskiego. Długo mówił o tym, że jest niewinny. Twierdził, że został oskarżony na podstawie spreparowanych dowodów i nigdy z działalnością przestępczą nie miał do czynienia. Swoją mowę miał spisaną w notesie, który wniósł na salę. To właśnie w tym notatniku ukrył ostrze noża. Kiedy skończył mówić, wyciągnął nóż i podciął sobie gardło.

- Oskarżony było otoczony policjantami i antyterrorystami, bo na każdym procesie jest ich na sali rozpraw kilkudziesięciu. Szybko został więc obezwładniony, zabrano mu ostre narzędzie i zaczęto udzielać pomocy – opowiada sędzia Tomasz Białek.

Wezwano pogotowie. Karetka zawiozła rannego do szpitala. Piotr T. przeżył. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Źródło: Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska

Czytaj także: