Dwie osoby zginęły, a pięć zostało rannych w wyniku wichur, które w nocy przeszły nad Polską. Strażacy interweniowali ponad 2,5 tysiąca razy. Orkan Emma był na szczęście słabszy niż się spodziewano, ale i tak w całym kraju spowodował poważne szkody.
Do najtragiczniejszego wypadku spowodowanego uderzeniem wiatru doszło w Stepnicy-Krokorzyce w Zachodniopomorskiem. Powalone podmuchem wiatru drzewo przygniotło samochód. Jego 42-letni kierowca zginął. Jadąca za nim innym autem żona najechała na leżące drzewo i z obrażeniami została przewieziona do szpitala.
Drugą ofiarą śmiertelną jest 28-letni kierowca opla kadeta. Na jego auto spadł fragment dachu skrzyni ładunkowej, który oderwał się - prawdopodobnie na skutek wiatru - z samochodu ciężarowego. Kierowca zginął na miejscu, a trzy osoby trafiły z obrażeniami do szpitala. Do wypadku doszło w nocy na terenie powiatu mławskiego (Mazowieckie).
Poszkodowani przez "Emmę"
Obrażenia odniósł mężczyzna, który zabezpieczeniał zerwany dach w Przeciszowie (Małopolskie). Dwie osoby ranne zostały też w woj. śląskim. W Tarnowskich Górach została ranna kobieta, na której samochód spadło drzewo. W Bielsku-Białej ucierpiał strażak z Ochotniczej Straży Pożarnej. Został ugodzony podczas usuwania powalonego drzewa. Doznał niegroźnych urazów oka i twarzy.
W sumie straż pożarna odnotowała w całym kraju ponad 2,5 tys. interwencji. Najwięcej, ponad 670, w woj. śląskim, a także w Dolnośląskiem - ponad 350. Większość dotyczyła powalonych drzew i uszkodzonych dachów. W akcjach rannych zostało 5 ratowników.
Wichura zrywała linie energetyczne i dachy
W miejscowościach Walce i Grocholub w Opolskiem trąba powietrzna zerwała kilka dachów i linię energetyczną. Także w Lidzbarku Warmińskim (Warmińsko-Mazurskie) powalone drzewo zerwało linię energetyczną, bez prądu może być ok. 400 gospodarstw.
Na obwodnicy Krakowa wichura przewróciła ciężarówkę ze styropianem, a w miejscowości Ostrów (Małopolskie) zerwany dach z budynku mieszkalnego zablokował drogę wojewódzką Kraków-Busko Zdrój.
W Łódzkiem i Lubelskiem bez prądu
Ponad tysiąc mieszkańców w powiatach sieradzkim i wieluńskim (Łódzkie) jest pozbawionych w niedzielę prądu. Na przywrócenie dostaw energii po wichurach czeka też ok. 200 gospodarstw domowych w powiecie piotrkowskim.
Również w Beskidach energetycy borykają się z awariami sieci energetycznej. Bez prądu jest około pół tysiąca gospodarstw, głównie w okolicach Suchej Beskidzkiej i Wadowic. Żywieccy strażacy poinformowali, że w Słotwinie wylała mała rzeczka. Nie wyrządziła jednak poważnych szkód.
Na terenie działania zakładów energetycznych Lubzel w Lublinie wichura uszkodziła 20 linii średniego napięcia. Przejściowo prądu pozbawionych było ponad 30 tys. odbiorców.
Słabsza Emma i tak wyrządziła wiele szkód
Już w sobotę wieczorem meteorolodzy zaczęli uspokajać: orkan Emma słabnie. Wprawdzie porywy wiatru osiągały nawet 130 km/h, ale niż przesunął się w stronę Skandynawii i zdecydowanie stracił na sile. Jednak i tak były miejsca, gdzie wichura poczyniła szkody.
Na Pomorzu wiatr osiągał w porywach 110-130 km/h, w centrum 90-110 km/h, a na południu kraju 80-100 km/h. Generalnie jednak było dużo spokojniej, niż spodziewali się synoptycy.
Szczególnie mocno musiało wiać w Sosnowcu, bowiem stamtąd otrzymaliśmy najwięcej doniesień o skutkach wichury. Wiatr zerwał cześć elewacji jednego z budynków, co sfotografował internauta Paweł Olszak. Przewrócone drzewo zmiażdżyło zaparkowany z złym miejscu samochód. Także wiatr mógł przyczynić się do tego, że jadący samochód wpadł na barierkę odgradzająca jezdnię - ale w tym przypadku ważne było też to, że kierowca był pod wpływem alkoholu.
Zerwana sieć trakcyjna uwięziła podróżnych pociągu "Lajkonik", jadącego z Warszawy do Krakowa. Skład przez blisko trzy godziny stał przed Kozłowem. Jak donosił na platformę Kontakt TVN24 internauta Rafał Grabowski - było bardzo dramatycznie, bo temperatura w wagonach spadła do zaledwie 12 stopni, a wśród podróżnych były też dzieci. O pierwszej w nocy pasażerowie przesiedli się do zastępczego pociągu osobowego.
Nasi internauci piszą na Kontakt TVN24
"W momencie ogłaszania wiadomości o "Emmie" byłem w drodze do Szczawnicy. Od wczoraj nic się nie pojawiło. Dziś byłem na Słowacji i także nic. Po prostu cisza. Ewidentny spokój. Ony tak dalej." - pisze pan Przemek.
Niespokojnie było za to w Krakowie - donosił pan Dominik: "Jedna część z dachu małego kompleksu handlowego prawie się oderwała i lata sobie bezwładnie obijając się o ściany budynku - trzyma się na włosku. Deszcz przynajmniej w mojej okolicy nie pada, ale nie jest przyjemnie. Co chwilę zanika prąd, gasną komputery i telewizory. Nie jest jeszcze tak źle. Mam nadzieje że gorzej nie będzie".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot: PAP