Opieszałość obywateli z wymianą starych dowodów osobistych spowodowała, że potrzebna jest pilna nowelizacja ustawy o ewidencji ludności. W przeciwnym wypadku trzeba będzie wydać 50 mln publicznych pieniędzy na dodatkowe maszyny do produkcji nowych dowodów - czytamy w "Dzienniku".
Nawet gdyby w MSWiA produkcja nowych dowodów osobistych trwała bez przerwy do ostatnich dni tego roku - to i tak czasu nie wystarczy. Zabraknie co najmniej 40 dni. Bo do końca roku trzeba wymienić prawie 8 mln dowodów. Maszyny Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA produkują 45 500 dokumentów dziennie, urządzenia pracują 22 godziny na dobę. Ale to za mało - gdyby maszyny działały także w soboty oraz święta, to i tak wyprodukowanie 8 milionów dowodów zajmie 176 dni. A do końca roku zostało ich tylko 133. 1 stycznia 2008 r. stare dowody stracą ważność, bez nowego nikt nie zaciągnie kredytu, nie zarejestruje auta, nawet nie weźmie ślubu. Dowody miały być wymieniane partiami w ciągu ostatnich siedmiu lat w zależności od daty wydania, ale ludzie nie przestrzegali terminów i teraz w kilka miesięcy Centrum musi wyprodukować ogromną liczbę dokumentów - poliwęglanowych kart z naniesionymi danymi i zdjęciem. "W poniedziałek minister Władysław Stasiak rozmawiał o tym problemie z nadzorującym wymianę dokumentów wiceministrem Piotrem Piętakiem. Decyzja w tej sprawie zapadnie we wtorek lub w środę" - zapowiada Patrycja Hryniewicz, rzecznik MSWiA. "Badamy też, czy możemy jeszcze zwiększyć produkcję nowych dowodów, bo to jest największym problemem. 14 sierpnia uruchomiliśmy kolejną maszynę" - dodaje. Żeby kupić następną, potrzebne są dodatkowe pieniądze. - Ministerstwo zwróciło się do resortu finansów o 50 mln zł z rezerwy budżetowej - tłumaczy Hryniewicz. Jeśli ich nie dostanie, ratunkiem będzie nowelizacja ustawy o ewidencji ludności, która przesunie termin ważności starych dowodów jeszcze o kilka miesięcy - czytamy w "Dzienniku".
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl