To było największe w dziejach Polski zwycięstwo, a ono polegało na pokonaniu starego porządku, a jednocześnie wytworzeniu przekonania w pokonanych, aby przyjaciółmi zostali - powiedział Lech Wałęsa podczas obchodów 40. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Głos po byłym prezydencie zabierali między innymi marszałek Senatu Tomasz Grodzki, były działacz antykomunistyczny Władysław Frasyniuk i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Lider był tylko jeden - powiedział Grodzki. - Ten skromny robotnik przełamał polskie przekleństwo, które brzmi: nie ma takiej rzeczy, której byśmy nie potrafili spieprzyć. Nasze pokolenie pod przywództwem Lecha Wałęsy nie spieprzyło. Zwyciężyło - mówił Frasyniuk.
40 lat temu, w sierpniu 1980 roku, w Polsce doszło do podpisania Porozumień Sierpniowych, które stanowiły wyłom w systemie politycznym bloku komunistycznego. Porozumienia doprowadziły do powstania NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych niezależnej od władz legalnej organizacji związkowej - i stały się początkiem przemian z 1989 roku - obalenia komunizmu i wyjścia z systemu jałtańskiego.
Wałęsa: To było największe w dziejach Polski zwycięstwo. Kto to popsuł?
W poniedziałek w Gdańsku odbywają się oficjalne obchody 40. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Głos na nich zabrał sygnatariusz tych dokumentów oraz były prezydent Lech Wałęsa. - To było największe w dziejach Polski zwycięstwo, a ono polegało na pokonaniu starego porządku, a jednocześnie wytworzeniu przekonania tych pokonanych, aby przyjaciółmi zostali - mówił.
Jego zdaniem "nigdy nie mieliśmy w takiej walce i takich osiągnięciach (...) takiej przyjaźni, jak wtedy stworzyliśmy". - Kto to popsuł? - pytał były prezydent.
Wałęsa: kolejnym zadaniem jest zbudować coś mądrzejszego, lepszego i bardziej przydatnego
Według niego kolejnym zadaniem "jest zbudować coś mądrzejszego, lepszego i bardziej przydatnego". - To jest zadanie dla nas. Pan Bóg dał nam krzyż na miarę naszej wielkości, a więc mamy wielki krzyż - mówił były przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w czasów Sierpnia '80.
- Dzisiaj powinniśmy zastanawiać się po pierwsze, jaki fundament położymy pod tę naszą nową budowlę - mówił dalej Wałęsa, wskazując, że "każdy kraj, każde państwo ma swój fundament". - Trzeba coś uzgodnić. Jak nam się to uda, to mamy drugie zadanie: jaki system ekonomiczny [stworzyć - przyp. red.] w tej nowości. No na pewno nie komunizm, bo nigdzie w żadnym państwie się nie sprawdził - dodał. - Ale też nie kapitalizm taki, jaki dzisiaj jest - ocenił.
Jak mówił były prezydent, "ten kapitalizm był dopasowany do krajów, do państw i kraje jeden drugiego oszukiwał". - Ktoś nazwał to wyścigiem szczurów między państwami i tak to wyglądało - dodał. - Trzecim zdaniem, moim zdaniem, jest to, jak poradzić sobie z demagogią, populizmem i kłamstwami polityków – mówił dalej Wałęsa. I podsumował: - Tak widzę naszą przyszłość.
- To że dzisiaj wybieracie demagogów i populistów, ja rozumiem tak: to, co oni w tej demagogii pokazują, to trzeba to załatwić - kontynuował. Jego zdaniem "oni mają rację w diagnozie, nie mają racji w leczeniu".
- Wierzę głęboko, że pociągniecie dalej sprawę i dobrze odczytacie dzisiejsze wezwania i to wszystko lepiej zrobicie, a to zagwarantuje nam prawidłowy rozwój. Byśmy nie stracili szans, by o nas mówiono przez wieki: nie tylko pięknie walczyli, zniszczyli stary ład i porządek, bo był niedobry, ale zaczęli budować nowy, lepszy, mądrzejszy - wyznał.
Grodzki: Historia się zdarzyła, lider był jeden. To jest Lech Wałęsa
Podczas uroczystości głos zabrał także marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej. Podkreślił, że 40 lat temu Polki i Polacy w wielu miastach i wioskach "upomnieli się o wolność, prawdę, przyzwoitość i prawa pracowników".
- Lider był tylko jeden. I może ktoś uważać, że tworząc fałszywe iluzje i historię, zakłamie rzeczywistość. Ale historia się zdarzyła, lider był jeden i on tu stoi, to jest Lech Wałęsa. I czy to się komuś podoba czy nie, nie damy tego zanegować. Jako marszałek Senatu daję wam na to słowo - podkreślił.
Jak mówił, "pojawiają się mury niechęci, mury wrogości, mury podziału". - Musimy je mozolnie zasypywać. I nie miejcie wątpliwości - to my stoimy po właściwej stronie, dbając o to, aby każdy w naszym kraju czuł się tak samo szanowany, miał takie same prawa i obowiązki wynikające z przyrodzonej godności ludzkiej - przekonywał.
Zdaniem marszałka Senatu "to nie jest łatwa batalia, ale nie należy się bać, nasi bohaterowie Sierpnia [1980 roku - red.] pokonali strach". Grodzki przypomniał, że można się było bać milicji, prześladowań i nękania rodzin, a niektórzy złożyli ofiarę zdrowia i życia, ale pokonali strach i się nie bali. - My też nie możemy się bać - powiedział.
- Patrzymy teraz na Białoruś, gdzie dumny naród białoruski upomina się o swoje prawa, chcąc dołączyć do rodziny suwerennych, demokratycznych, wolnych państw i narodów. Nie mamy innego wyjścia, musimy ich w tym wspierać i pamiętać, że oni idą drogą, którą nasi przodkowie szli 40 lat temu - dodał.
Podkreślił również, że dziś "należy zadać sobie pytanie, co zostało z 21 postulatów" związkowców. Zaznaczył, że wszyscy pamiętają postulaty polityczne, ale on pamięta jeden z postulatów, "który mówi, że nominacje na stanowiska kierownicze mają następować na podstawie kompetencji, a nie przynależności partyjnej". - Zadajmy sobie pytanie: czy tak się dzieje? Było tam też o służbie zdrowia. Stało się dziwnie, że organizacja, która zawłaszczyła nazwę Solidarność, idzie ręka w rękę z władzą, co nie podoba się wielu członkom tej zacnej poprzednio organizacji - mówił Grodzki.
- Ale muszą pamiętać liderzy obecnej Solidarności, że romanse z władzą często kończą się nieprzyzwoitą i niegodną końcówką - dodał marszałek Senatu.
Frasyniuk: Nasze pokolenie pod przywództwem Lecha Wałęsy nie spieprzyło tego. Zwyciężyło
Jako kolejny głos na poniedziałkowej uroczystości przed historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej zabrał były antykomunistyczny opozycjonista Władysław Frasyniuk.
- Stoję przed tą bramą równości, wolności i demokracji, bramą, która otworzyła się dla nas, obywatelek i obywateli Polski, w 1980 roku. I mogę powiedzieć z całą pewnością, że ten skromny robotnik, starszy wtedy dużo ode mnie, przełamał polskie przekleństwo, które brzmi: nie ma takiej rzeczy, której byśmy nie potrafili spieprzyć. Otóż nasze pokolenie pod przywództwem Lecha Wałęsy nie spieprzyło. Zwyciężyło - mówił.
Jego zdaniem "do tej pory Polska nie wyprodukowała niczego, co by było tak silnym symbolem polskości i Polski, jak 'Solidarność'"
"Wszyscy obywatele, młodzi i starzy, powinniśmy stanąć w obronie demokracji, wartości, równości"
- Robotnicza, później inteligencja Solidarność, to spotkanie tych dwóch środowisk, spowodowało, że mamy nie tylko wolną i demokratyczną Polskę, ale mamy nowoczesne fundamenty. Fundamenty nowoczesnego państwa z konstytucją, państwem prawa, które chroni i jest gwarantem naszej wolności i jest państwem, które słucha i rozmawia z obywatelami - mówił dalej Frasyniuk.
Jak ocenił, "można tak powiedzieć, że odnieśliśmy gigantyczny sukces, gdyby nie to, że w 40. rocznicę trzeba zapytać: 'a dlaczego wy, panie i panowie, politycy z Prawa i Sprawiedliwości, plujecie na tę historię'". - Dlaczego dewastujecie konstytucję i dewastujecie państwo prawa? Dlaczego dialog i rozmowę zamieniliście w hasło "brat bratu wrogiem"? - pytał Frasyniuk. Rozliczy was z tego młodsze pokolenie - dodał.
Były działacz opozycji demokratycznej w PRL przekonywał, że "wszyscy obywatele, młodzi i starzy, powinniśmy stanąć w obronie demokracji, wartości, równości obywateli". - My wszyscy powinniśmy przekonywać polityków, że doświadczenie Solidarności, to umiejętność słuchania, to umiejętność prowadzenia rozmowy. Walczyliśmy o to, żeby każdy z nas miał prawo do swoich własnych poglądów i to się stało. I dobrze, to jest nasz sukces. Problem polega na tym, że ten nienawistny pan, który nie lubi ludzi, [prezes PiS - przyp. red.] Jarosław Kaczyński, ma nawyk rozmowy tylko ze sobą. Ma nawyk wspierania tylko swoich. I to trzeba zmienić - powiedział Frasyniuk.
Dyrektor ECS: Wałęsa założył nową Europę
Dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku Basil Kerski przemawiając po Władysławie Frasyniuku, przyznał, iż "zawsze jest smutny, gdy ograniczamy ten sukces naszej polskiej rewolucji do naszego polskiego podwórka". - Powiem z pełną odpowiedzialnością, 31 sierpnia otwierając tę bramę, Lech Wałęsa nie tylko otworzył nowy rozdział w polskiej historii, doprowadził do drugiej niepodległości w XX wieku, ale założył nową Europę. Taka jest prawda - mówił.
- Chciałbym w tym miejscu wszystkim Polakom ruchu Solidarności podziękować bardzo serdecznie (...) za to, że w 1980 roku zbudowali nową Europę - mówił. Kerski dodał, że symboliczne otwieranie bramy stoczni podczas uroczystości "jest symbolem uznania dla tego, że nie ma solidarności bez europejskiej solidności".
"Mamy wielkie szczęście, że zdarzyła nam się 'Solidarność'"
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, przekonywała, że "mamy wielkie szczęście, że zdarzyła nam się 'Solidarność'". - Zdarzyła nam się tu w Gdańsku, tu w Polsce, w sercu Europy - mówiła.
Dulkiewicz podkreśliła, że "40 lat temu Solidarność dała nam poczucie wspólnoty". - Kiedy dzisiaj o tym myślimy, wielokrotnie o tym mówimy, była niczym pragnienie czegoś rajskiego - zaznaczyła. - Kiedy nieważne były partykularne interesy, ale ważne było dobro wspólne, czuliśmy się razem, mimo że brama oddzielała strajkujących od tych, którzy stali tutaj, na tym placu. Tęsknimy za tą wspólnotą. Pytanie, co możemy zrobić, żeby ona trwała - podkreśliła prezydent Gdańska.
Dodała, że za parę godzin w tym miejscu staną inni bohaterowie, pod innymi sztandarami. "W Gdańsku w sierpniu od kilkunastu już lat jak w soczewce ogniskuje się spór, który nas podzielił - wskazywała. - Co się z nami stało? Oni i my. Od lat świętujemy podzieleni - mówiła Dulkiewicz. - Kto ma dziś prawo do Solidarności, kto ma dziś prawo do tego dziedzictwa wreszcie, kto ma prawo do 21 postulatów, nie mówiąc już o tablicach? - pytała.
W jej ocenie, "mit' Solidarności' dzieli dziś wielu". - Nie tylko tych, którzy go tworzyli 40 lat temu - podkreśliła Dulkiewicz, przemawiając w czasie uroczystości.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24