Szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego odebrali dostęp do tajnych informacji ok. 60 funkcjonariuszom i pracownikom tej służby przyjętym tam przez Antoniego Macierewicza. Są podejrzani o wynoszenie lub kopiowanie najtajniejszych akt - donosi "Gazeta Wyborcza".
"GW" przypomina, że Macierewicz, pierwszy szef SKW, ściągnął tam kilkadziesiąt osób, z których wiele otrzymało stopnie wojskowe i zdało egzamin oficerski. Teraz części z nich cofnięto certyfikaty w całości, części - tylko uprawnienia dostępu do dokumentów ściśle tajnych i tajnych.
Informacje te potwierdził gazecie rzecznik MON Robert Rochowicz. Zaznaczy, że sprawa objęta jest klauzulą "tajne". "Mogę tylko powiedzieć, że cofnięcie certyfikatów jest związane z wewnętrznymi kontrolami w SKW" - czytamy na łamach "GW".
Chodzi o kontrolę, którą na zlecenie szefa MON przeprowadził na przełomie roku były już szef kontrwywiadu płk Grzegorz Reszka. Kontrola ujawniła, że funkcjonariusze SKW nielegalnie kopiowali ściśle tajne dokumenty tzw. ewidencji operacyjnej, czyli wykazy spraw, ich kryptonimy oraz listy osób współpracujących ze służbami.
Według gazety, kontrolerzy odkryli, że ktoś bez uprawnień i nieformalnie sprawdzał w tajnej kancelarii materiały operacyjne dotyczące konkretnych osób, oraz że teczki operacyjne były wynoszone poza SKW. Sprawa jest już w prokuraturze.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"