Fiskus zwrócił wydawnictwu należącemu do gdańskiej kurii ponad 14 mln zł zwrotu podatek VAT, choć pieniądze pochodziły z przestępstwa w słynnej aferze Stella Maris - informuje "Gazeta Wyborcza".
Przelew do wydawnictwa archidiecezji gdańskiej Stella Maris odkrył - po interpelacji posłanki SLD Joanny Senyszyn - na początku tego roku wywiad skarbowy Ministerstwa Finansów.
Dziennik przypomina, że w aferze Stella Maris z lat 1999-2002 chodziło o wyprowadzanie pieniędzy z prywatnych spółek – głównie pod pozorem fikcyjnych usług konsultingowych – na łączną kwotę 65 mln zł.
Gdy wydawnictwo wpadło w tarapaty finansowe - pisze gazeta - kościelni prawnicy wymyślili, że można odzyskać pieniądze, które Stella Maris przelewała do skarbówki jako VAT. Uzasadniali, że skoro transakcje były fikcyjne, to podatek się nie należał.
Początkowo skarbówka nie chciała się zgodzić na zwrot VAT, ale pod koniec 2006 r. postanowiono pieniądze zwrócić. Ostatecznie zdecydował resort finansów uznając, że nie ma powodu do unieważnienia decyzji podatkowej. W marcu 2007 r. Stella Maris dostała zwrot podatku: do wyliczonych 7 mln 352 tys. zł doszło 6 mln 851 tys. odsetek. Po uregulowaniu długów wydawnictwu zostało 6 mln 272 tys. zł, które w trzech transzach wpłynęły na konto Stelli, a stamtąd – według źródeł dziennika – na konto gdańskiej kurii.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"