Cztery godziny trwało wyciąganie ciężarówki, która zjechała z drogi i razem z załadowaną naczepą wpadła do rowu melioracyjnego. W kabinie podróżowali kierowca z żoną, nic im się nie stało.
W środę po godzinie 9 strażacy w Częstochowie zostali wezwani do zdarzenia na ulicy Rocha.
- Na miejscu okazało się, że tir z naczepą zjechał z drogi i spadł do cieku Białka. W kabinie były dwie osoby obywatelstwa ukraińskiego - powiedział nam Paweł Gronkiewicz z Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie.
Jak dowiedzieliśmy się od policji, za kierownicą siedział 45-latek, podróżował ze swoją żoną. Jechali do Kłobucka. Nikt nie został poszkodowany.
Kierowca i pasażerka mieli sporo szczęścia, bo uszkodzeniu nie uległ także sprzęt elektroniczny, który przewozili w naczepie.
Strażacy neutralizowali wyciek z auta i wyciągali samochód. Stanął z powrotem na drodze około godziny 13.
- Kierowca był trzeźwy. Dostał mandat za spowodowanie kolizji. Nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i uszkodził barierki - mówi Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka policji w Częstochowie.
Ruch po wypadku odbywał się wahadłowo.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice