- Nie jestem zwolennikiem tytułomanii. Na dokumentach będę się podpisywał tylko nazwiskiem i stanowiskiem - tłumaczył nowy minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w wywiadzie dla "Super Expressu".
Zapytany, czy będzie lepszym ministrem od swojego imiennika Zbigniewa Ziobry, Ćwiąkalski odpowiedział, że nie chce się z nikim porównywać i chce być naprawdę sobą. - Jestem wyrazisty i nie boję się przedstawiać swoich podglądów. Nie jestem mściwy, dlatego pani Patrycja Kotecka, która niedawno zdjęła mnie z anteny, może spać spokojnie - tłumaczył.
Zapowiedział również, że rozsądnie przyjrzy się wszystkim pomysłom swojego poprzednika. - Dobre będę kontynuował. Złe zostaną wyeliminowane - podkreślił. Zapytany o to, które pomysły są zatem złe odpowiedział: - Wszystko, co minister robił, było pakowane w błyszczący papierek i ludziom się podobało. Ale jak się ten papierek rozwinie, to w środku zamiast atrakcyjnej czekoladki jest zwykła landrynka. Chociażby sądy 24-godzinne. Handlowa nazwa, a produkt całkowicie nieudany. Drogi, a nieefektywny. Wożenie zatrzymanego pijanego rowerzysty czy woźnicy w tę i z powrotem, kosztowna obrona z urzędu.
Zdaniem Ćwiąkalskiego pomysłem na rozwiązanie problemu plagi pijanych kierowców mogą być częste policyjne akcje nazywane Trzeźwy Poranek. - Nagle robi się klasyczny kocioł i wszystkich się wyłapuje. Ostatnio jechałem na nagranie do telewizji w Krakowie. Przed budynkiem był właśnie taki kocioł, też musiałem dmuchać. Umocniło mnie to w przekonaniu, że nie warto ryzykować. Można też zastanowić się nad produkcją łatwo dostępnych alkomatów, żeby każdy kierowca za 10 zł mógł sobie kupić go na stacji benzynowej i sprawdzić, czy jest trzeźwy, czy pijany. Ja nieraz nie wsiadam, bo mam wątpliwości, czy jeszcze coś z poprzedniego dnia nie zostało powiedział minister.
Szef Ministerstwa Sprawiedliwości odniósł się do zarzutów, że był w PZPR, a jako adwokat bronił Henryka Stokłosy i wydał korzystną opinię prawną dla Ryszarda Krauzego. - Nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, że jako prokurator generalny mogę polecić prokuraturze, żeby nie ścigała Stokłosy, albo żeby ograniczyła listę zarzutów. Zawód adwokata jest jak każdy inny, nie mam emocjonalnego stosunku do sprawy. Zresztą obejmując tekę ministra, rezygnuję z czynnego uprawiania zawodu adwokata - tłumaczył Ćwiąkalski.
Źródło: "Super Express"