Roksana Zasina mimo porażki w 1/4 finału w zapasach w stylu wolnym (kat. 53 kg) nadal może wywalczyć medal olimpijski w Tokio. Umożliwił jej to awans Japonki Mayu Mukaidy do finału zawodów. To właśnie z tą rywalką nasza reprezentantka przegrała swoją ostatnią walkę.

- Chcieliśmy przełożyć nasze spotkanie w sobotę z Zagłębiem Lubin, ale ekstraklasa odmówiła - narzekał w środę wieczorem w Zagrzebiu trener Legii Czesław Michniewicz. Warszawianie tego dnia w eliminacjach Ligi Mistrzów zremisowali z Dinamem 1:1. W czwartek okazało się, że najbliższy mecz ligowy jednak odbędzie się w innym terminie.

Czwartek zapowiada się wyjątkowo deszczowo. Wszystko za sprawą frontu okluzji, który znajduje się nad Polską. Jak wyjaśnia synoptyk tvnmeteo.pl, pojawią się dwie fale ulew, podczas których może spaść nawet 100 litrów wody na metr kwadratowy. Niewykluczone są lokalne podtopienia.

Czwartek na igrzyskach olimpijskich w Tokio nie przyniósł wielkich sukcesów Polaków. Najwięcej emocji przyniósł występ kajakarki Doroty Borowskiej, która otarła się o medal. Szanse na finał w biegu na 1500 m stracił Marcin Lewandowski, który doznał kontuzji.

Michał Rozmys miał wielkiego pecha w półfinale olimpijskiego biegu na 1500 metrów. Na początku Polak stracił buta, ale nie zszedł z trasy. Ukończył rywalizację na ostatniej pozycji. Potem jednak sędziowie uznali, że nie zawinił i przyznali mu miejsce w finale.

Oprócz małej chęci rejestrowania się na szczepienie przeciw COVID-19, problemem jest też rezygnowanie z drugiej dawki szczepionki. Dotyczy to kilkudziesięciu tysięcy osób w Polsce. Drugą dawkę można przyjąć także po wyznaczonym terminie - tłumaczymy, dlaczego należy to zrobić.

Co za pech, co za dramat. Michał Rozmys prawie przez cały dystans olimpijskiego półfinału w Tokio na 1500 m biec musiał bez jednego buta. - Nie jesteśmy w Formule 1, nie mogę zjechać do pit stopu na zmianę opon - tłumaczył potem. Okazało się, że - choć miejsce zajął ostatnie - miejsce w finale ma i tak.

Nie awansował do finałowego biegu igrzysk na 1500 metrów.

Kobieca sztafeta 4x400 metrów nie zawiodła. Polki w składzie Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic pewnie awansowały do finału. W nim mają pobiec jeszcze lepiej. - W sobotę będzie medal i rekord Polski - zadeklarowały przed kamerami Eurosportu.

Fatalne informacje po półfinałowym biegu na 1500 m. Marcin Lewandowski rywalizacji nie ukończył. Na ostatnim okrążeniu dopadła go kontuzja. Zamiast pędzić do mety, Polak leżał przy bieżni, trzymając się za nogę.

Bez nerwów, bez kłopotów - tak jak być powinno. Kobieca sztafeta 4x400 m spokojnie i z dużą przewagą nad rywalkami awansowała w Tokio do olimpijskiego finału.