W poniedziałek (7 lipca) rano, gdy ratownik przyszedł do pracy, zobaczył nad zalewem w Jacni zostawione przez kogoś rzeczy. Wezwał służby, bo mogło zdarzyć się tak, że ktoś wszedł do wody i utonął.
- Z nagrań monitoringu wynika, że rzeczy zostały pozostawione w niedzielę około godz. 16 - mówi podkomisarz Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Rozpytują osoby, które były tego dnia nad zalewem
Zalew został przeszukany w poniedziałek przez płetwonurka. Strażacy szukali też z dwóch łodzi za pomocą sonaru. Nikogo nie znaleziono.
- Nie dostaliśmy też żadnego zgłoszenia o zaginięciu. Tego dnia był tam tłum kąpiących się. Rozpytujemy w prywatnych kwaterach, rozmawiamy z osobami, które były wtedy nad zalewem - zaznacza policjantka.
Władze gminy Adamów umieściły w mediach społecznościowych post, w którym proszą właściciela rzeczy lub osoby, która je rozpoznaje, o pilny kontakt pod numerem telefonu 509 559 357.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: tm/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Gmina Adamów