- Ręce opadają. To tak, jakby ktoś chciał zginąć za wszelką cenę - żali się czytelnik tvn24.pl, który niemal potrącił na przejściu dla pieszych młodą dziewczynę. Ona miała czerwone światło, na jezdnię weszła tuż przed samochodem.
Ona - typowa nastolatka. Dżinsy rozcięte na kolanie, modne okulary i telefon przy głowie. To mogła być jej ostatnia rozmowa w życiu.
- Jechałem Grota-Roweckiego. Na liczniku miałem 30 na godzinę, bo do tylu jest ograniczenie. I dobrze, bo dziś na sumieniu miałbym tę dziewczynę - mówi kierowca z Łodzi.
Do naszej redakcji przesłał film z wideorejestratora zainstalowanego w swoim samochodzie. Widać na nim, jak dziewczyna z telefonem przy uchu na czerwonym świetle wychodzi wprost pod koła auta, w którym była kamera.
- Gdybym jechał ciut szybciej, to bym w nią wjechał - opowiada autor nagrania.
Na szczęście udało mu się wyhamować.
Wyraźnie zdezorientowana dziewczyna na moment zatrzymała się przed maską pojazdu naszego czytelnika. Potem - nie przerywając rozmowy - przeszła na drugą stronę ulicy.
Patrz, gdzie idziesz
W 2016 roku mazowiecka policja rozpoczęła kampanię społeczną "Smart Stop" – w jej ramach zaprezentowano klip przedstawiający młodego chłopaka, który wchodzi na przejście dla pieszych. Patrzy na telefon komórkowy, na uszach ma słuchawki. Chłopak ginie na pasach, przed śmiercią bierze telefon do ręki, żeby zrobić sobie "selfie".
Podobne filmy w ostatnich latach pojawiały się też w innych krajach. Policja w Lozannie zaprezentowała film przedstawiający "znikającego Jonasa". To główny bohater minutowego klipu.
- Chociaż Jonas nie ma żadnej supermocy, wykona sztuczkę ze znikaniem. Wszystko dzięki pomocy telefonu komórkowego – tłumaczy.
Po tych słowach Jonas wchodzi na przejście dla pieszych (przy czerwonym świetle). Tam uderza go samochód. Jonas znika z kadru.
Problem pieszych zatopionych w wirtualnym świecie stał się bardzo widoczny w Korei Południowej. W 2014 roku tamtejsza policja wyliczyła, że w ciągu roku dochodzi do blisko tysiąca wypadków spowodowanych przez używanie telefonu. W Seulu pojawiły się specjalne znaki drogowe, ostrzegające przed bezrefleksyjnym wpatrywaniu się w dotykowy ekran.
W Chinach i USA można natknąć się na specjalnie wyznaczone chodniki dla ludzi, którzy nie do końca rejestrują, co dzieje się wokół nich. A w holenderskim Bodegraven pojawiły się światła dla pieszych, które wyświetlane są przy krawędzi przejścia – czyli dokładnie tam, gdzie patrzy większość użytkowników telefonów podczas intensywnego ich używania…
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź