Samochód, w którym jechało trzech mężczyzn wypadł z trasy, minął bariery energochłonne i z impetem uderzył w ścianę domu. Wszystkie osoby jadące osobowym oplem zginęły. - Szalała burza. Myślałam, że w dom uderzył piorun - opowiada pani Teresa, która spała z wnuczkiem za ścianą w którą wpadło rozpędzone auto.
Policja wciąż ustala, co było przyczyną tragedii. Na razie wiadomo, że opel astra tuż przed północą na łuku drogi krajowej nr 92 wypadł z drogi.
- Pojazd minął bariery, przeciął trawnik i roztrzaskał się o ścianę domu jednorodzinnego - opowiada st. asp. Jacek Czernikowski.
Na miejscu zginał kierowca samochodu i jego dwóch pasażerów. Na szczęście nie ucierpiał żaden z mieszkańców domu. Za ścianą, o którą rozbił się samochód znajdowała się pani Teresa Pieńkowska i jej ośmioletni wnuczek.
- Był huk. Myślałam, że to piorun, bo szalała burza. Potem zobaczyłam roztrzaskany samochód. Zemdlałam - opowiada kobieta.
Trzy scenariusze
Policja na razie nie chce przesądzać, co mogło być przyczyną tragedii. Paweł Witczak, rzecznik kutnowskiej komendy powiedział w poniedziałek redakcji tvn24.pl, że możliwe są trzy scenariusze.
- Najbardziej prawdopodobne jest niedostosowanie prędkości do trudnych warunków atmosferycznych. Padał intensywny deszcz, było ślisko. Na zakręcie, z którego wypadł samochód obowiązuje ograniczenie prędkości do 60 km/h - mówi policjant.
Funkcjonariusze nie wykluczają jednak, że do tragedii mogły przyczynić się problemy zdrowotne kierowcy lub awaria samochodu.
- Nie chcemy niczego przesądzać. Zbyt mało czasu minęło od zdarzenia - ucina Witczak.
Okoliczności zdarzenia bada policja pod nadzorem prokuratury. Na razie funkcjonariusze starają się potwierdzić tożsamość ofiar zdarzenia.
- W rozbitym samochodzie był tylko jeden komplet dokumentów. Na jedno nazwisko, ale na dwa różne adresy - informuje nasz rozmówca.
Na razie nie wiadomo, czy kierowca i pasażerowie opla byli trzeźwi. Z ich ciał pobrano próbki krwi do badania.
"Pechowy tor"
- Miejsce, w którym doszło do wypadku było dobrze zabezpieczone. W pobliżu zabudowań są bariery ochronne. Niestety, opel pechowo je ominął, bo wypadł z drogi w miejscu, gdzie z "krajówką" łączy się droga podporządkowana - wyjaśnia st. asp. Paweł Witczak.
Samochód minął jeszcze kamienny pomnik i wąskim, niechronionym pasie dojechał aż do ściany domu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: PM//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24