Sytuacja była dynamiczna - drogowcy budujący nową drogę rowerową na łódzkiej Retkini malowali przejazd w poprzek trzypasmowej jezdni. Potem ją ścierali i - zamiast niej - wymalowali zwykłe pasy dla pieszych. Rowerzyści są zdezorientowani, a urzędnicy odpowiadają, że "tak miało być".
Nowa droga rowerowa biegnie pomiędzy al. Wyszyńskiego i ul. Krzemieniecką. Przekracza w dwóch miejscach trzypasmową al. Bandurskiego. I to właśnie te miejsca budzą wśród łódzkich rowerzystów sporo emocji.
Dlaczego? Bo drogowcy najpierw zaczęli robić przejazd dla rowerzystów. Na Bandurskiego pojawiło się charakterystyczne czerwone oznakowanie. Znak, że rowerzysta może przejechać bez konieczności zsiadania z roweru.
Miejscowi jednak z niedowierzaniem obserwowali, jak po kilku godzinach świeża jeszcze czerwona farba była zdrapywana przez drogowców. Zamiast przejazdu pojawiło się "zwykłe" przejście dla pieszych. Efekt tego taki, że rowerzyści przez Bandurskiego jednak nie mogą przejechać, tylko co najwyżej przejść - prowadząc rower.
O konieczności zejścia z roweru przypomina znak "koniec drogi rowerowej", który został postawiony u progu przejścia dla pieszych. Tuż za pasami droga rowerowa biegnie dalej.
- Bałagan. Najpierw chcieli, żebyśmy jeździli. A potem takie kwiatki - kręci głową pan Sebastian, łódzki rowerzysta.
Spokojnie, to tylko pomyłka
Tomasz Andrzejewski z Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi tłumaczy, że według planu w poprzek ul. Bandurskiego nie miało być przejazdów dla rowerzystów. Dlaczego zatem zaczęto je malować?
- Przez błąd wykonawcy. Zorientowaliśmy się, że inwestycja jest realizowana w sposób nieprawidłowy. Po naszej interwencji naprawiono błąd - tłumaczy Andrzejewski.
Dodaje, że drogowcy zdrapali czerwoną farbę z ul. Bandurskiego, zanim zdążyli pojawić się tam rowerzyści.
- Dlatego też nie ma mowy o tym, że rowerzyści zdążyli się przyzwyczaić do nieprawidłowego oznakowania - opowiada.
"Inaczej się nie da"
Andrzejewski tłumaczy, że w poprzek trzypasmowej drogi nie można poprowadzić drogi rowerowej bez sygnalizacji świetlnej. Dlaczego zatem jej nie zainstalowano?
- Droga przebiega w obrębie dużego skrzyżowania, przez które przejeżdżają m.in. tramwaje. Dotąd sygnalizacja świetlna nie była tu potrzebna. Dlatego też zdecydowaliśmy się na tańsze rozwiązanie, które wymaga od rowerzysty zejścia z roweru - opowiada urzędnik.
Dlaczego zatem na trzypasmowej ul. Wyszyńskiego przy Bandurskiego wymalowano przejazd dla rowerów? Urzędniczy wyjaśniają, że w tym miejscu kierowcy jadący Wyszyńskiego muszą ustąpić pierwszeństwa przejazdu przy skrzyżowaniu - w tym rowerzystom.
Autor: bż/jb / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź