Blisko 1,5 miliona złotych miało zniknąć wraz z sejfem z jednej z firm w Wieluniu (woj. łódzkie). Do kradzieży doszło w weekend. Złodzieje mieli wyrzucić sejf przez okno, a ten miał niezauważony przeleżeć pod budynkiem 24 godziny.
Do kradzieży doszło w ostatni weekend. Najpierw w nocy z piątku na sobotę około godziny 3:20 do jednej z firm w Wieluniu włamali się złodzieje. Na nagraniach widać, jak podchodzą do budynków i - po pokonaniu alarmu - wchodzą do jednego z nich.
Sejf wyrzucili przez okno i tak zostawili
Ze środka budynku nagrań nie ma. Ale wiadomo, że wchodzą oni do biura na pierwszym piętrze, lokalizują tam sejf, który wyrzucają przez okno.
Później kamera rejestruje, jak wychodzą z budynku, obchodzą go i próbują podnieść sejf. Mocują się z nim chwilę, po czym, prawdopodobnie spłoszeni przez kogoś, zostawiają go. Wracają po niespełna dobie i zabierają sejf. W środku - jak mówi poszkodowany w kradzieży mężczyzna - znajduje się około 1,5 miliona złotych. - Rozebrali częściowo ogrodzenie z dwóch przęseł i weszli od tyłu na teren. Wzięli ten sejf i ciągnęli go. On był bardzo ciężki, ważył ponad 100 kilogramów. Widać na kamerze, że co chwilę przystają, a później już zniknęli z kadru. Potem przeszli takimi polami, doszli do takiej drogi, gdzie się jedzie do oczyszczalni ścieków - mówi pan Damian, właściciel okradzionej firmy. Jak dodaje, drugiego dnia złodzieje pojawili się w zmienionym składzie. - W pierwszy dzień były dwie osoby. W drugi też były dwie, ale jedna była inna. Widać, że za pierwszym razem jest osoba, która trochę kuleje, ale za drugim razem jest inna, silniejsza - mówi.
Sprawą zajmują się wieluńscy policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Wieluniu. - Nasi funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności kradzieży z włamaniem, do której doszło w miniony weekend na terenie jednej z wieluńskich firm. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń mundurowych, nieznani sprawcy pokonali zabezpieczenia budynku firmy, dostali się do jej wnętrza, skąd skradli sejf z gotówką. Obecnie trwa szacowanie strat - mówi aspirant sztabowy Katarzyna Grela, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wieluniu.
"Ja się pytam - gdzie był patrol?"
Pan Damian nie kryje rozgoryczenia. Jego zdaniem zawiodła firma ochroniarska. - O godzinie 3:20 wchodzi ktoś do budynku, rozblokowuje dolny alarm, rozblokowuje górny alarm, dyżurny z ochrony dostaje o tym informację, ale nie podejmuje interwencji, bo nie chciał mnie budzić w nocy. Co to jest za tłumaczenie? Jak mnie nie chce budzić, to patrol wysyła, który jedzie i sprawdza, czy coś się dzieje - mówi.
Jak dodaje, firma ochroniarska ma 24-godzinny monitoring, ale od godziny 6 do 22 od poniedziałku do piątku nie podejmuje interwencji, jeśli jest rozblokowany alarm. Robi to tylko od 22:00 do 6:00 rano, a w sobotę, niedzielę - gdy ktoś chce wejść do środka - za każdym razem musi zadzwonić do dyżurnego ochrony i podać swoje hasło.
- Dyżurny sprawdza, czy ta osoba jest przypisana do tego hasła i wtedy wchodzi sobie do budynku - wyjaśnia.
Druga kwestia - sejf przez 24 godziny leżał za budynkiem i nikt z ochrony go nie zauważył. - W sobotę i niedzielę ma być trzy razy w ciągu dnia i w nocy patrol, który przyjeżdża i patroluje plac. Wjeżdżają, mają swój pilot, otwierają bramę, wjeżdżają, patrolują, wyjeżdżają. Oni powinni podejść do drzwi, szarpnąć za nie, by sprawdzić, czy drzwi są zamknięte, obejść budynek dookoła, objechać teren. Ja się pytam, gdzie był ten patrol? - denerwuje się pan Damian.
Kradzież odkrył dopiero w poniedziałek rano. Najpierw zobaczył niezałączony alarm przy wejściu. - Wchodzę przez sekretariat do swojego biura, a tam wszystko rozwalone - mówi.
- Najbardziej nie mogę przeboleć tego, że ja w sobotę zawsze przeglądam kamery. I przeglądałem te kamery! Widzę, że na placu pracownicy są, mamy jeszcze warsztat aut ciężarowych - widzę, że są. Na stację patrzyłem - są. Gdybym na tą tylną kamerę zerknął w telefonie, tobym widział, że leży coś z tyłu, a ja po prostu nie zerknąłem. Później w kamerach przeglądamy z policją, a tu w sobotę ładna pogoda, słońce świeci, a tu sejf leży na rogu budynku... - relacjonuje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: monitoring