Uszkodził przycmentarny stragan rodziny 16-letniego wandala

Na łódzkim cmentarzu trwa liczenie strat
Na łódzkim cmentarzu trwa liczenie strat
Źródło: TVN24 Łódź

Jeden ze sprzedających znicze w pobliżu cmentarza "na Mani" w Łodzi zniszczył sąsiedni stragan. Jak się okazało, stragan należy do rodziny szesnastoletniego Pawła G., który razem z dwoma innymi mężczyznami zdewastował w ubiegłym tygodniu 350 nagrobków.

Do uszkodzenia straganu rodziny G. doszło w poniedziałek po południu.

- Pijany sprzedawca z sąsiedniego stoiska najpierw kazał odsunąć się pracującej sprzedawczyni, a potem zaczął niszczyć stragan. Straty oszacowano na 1300 złotych - mówi podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.

Policja informuje, że napastnik w czasie ataku miał krzyczeć, że spali stoisko należące do rodziny G.

- Mężczyzna został w środę przesłuchany i usłyszy zarzuty niszczenia mienia i kierowania gróźb karalnych, za co grozi do 5 lat więzienia - dodaje Kącka.

Śledczy informują, że w momencie ataku na straganie stała osoba, która nie była spokrewniona z Pawłem G.

Złość i wzburzenie

- Facet nie wytrzymał i zrobił to o czym wielu myśli - mówi właściciel okolicznego zakładu kamieniarskiego, który dla swojego bezpieczeństwa prosi o anonimowość. - Ten 16 - latek tutaj chodzi i śmieje się z nas wszystkich. Dodatkowo jego rodzina w najlepsze dalej prowadzi interes, co jest po prostu wstrętne - dodaje zdenerwowany.

Rodzina Pawła G. prowadzi przycmentarny stragan ze zniczami oraz znajdujący się kilkaset metrów dalej zakład kamieniarski. To tutaj pracowali dwaj pozostali chuligani, którzy w zeszłym tygodniu razem z Pawłem G. zdewastowali cmentarz. Jak zeznali - liczyli na późniejszy zysk przy naprawianiu nagrobków. We trzech mogli przyczynić się do strat wartych nawet milion złotych. Za zniszczenie mienia o znacznej wartości 29 - letni Marcin B. i 32 - letni Robert G. mogą trafić za kratki na 10 lat. Ich 16 - letni kompan został wypuszczony na wolność przez sąd rodzinny.

Jak informuje policja, rodzina G. nie czuła się na tyle zagrożona, żeby poprosić o ochronę policji.

Wielkie sprzątanie

Na cmentarzu św. Antoniego w Łodzi codziennie trwają prace przy naprawianiu zniszczonych nagrobków.

- Staramy się pomagać w naprawianiu nagrobków. Pracownicy cmentarza za darmo pomagają przy pracach. Staramy się naprawiać, to co do naprawy się nadaje - mówi Monika Łysek, dyrektor kancelarii cmentarza.

Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: