Marcin Rogaszewski prowadzi osiedlowy serwis samochodowy na łódzkich Bałutach. W tym tygodniu po raz piąty w tym roku musiał pracować przy w aucie, spod którego ktoś ukradł katalizator.
- To się dzieje coraz częściej. Złodzieje upatrzyli sobie głównie nieco wyższe auta, takie jak vany czy suvy. Przestępca wchodzi pod auto i po kilku minutach ma cenny łup - mówi Rogaszewski.
Nie ukrywa swojego uznania dla warsztatu amatorów cudzej własności.
- Czasami muszę wymienić zużyty katalizator, bo urządzenie nie spełnia już norm na stacji diagnostycznej. Wycięcie takiego urządzenia potrafi sprawić problem. Złodzieje mają chyba lepszy sprzęt niż ten w serwisach, bo z powodzeniem tną na parkingach. Muszą być szybcy i cisi - opowiada.
Na dwóch ostatnio okradzionych autach były ślady wskazujące, że przestępcy mieli ze sobą urządzenie pneumatyczne podobne do tego, którym strażacy rozcinają samochody po wypadku.
- Złodzieje jakiś czas temu używali nieco innych sposobów. Na rurę wydechową zakładali łańcuszek z kółkami, który po cichu przecinał rurki - tłumaczy rozmówca tvn24.pl.
Okradli cię? Dzwoń na policję
Asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki tłumaczy, że w policyjnych statystykach nie ma co szukać danych o tym, jak często dochodzi do kradzieży katalizatorów.
- Nie prowadzimy odrębnych statystyk odnośnie tego typu przestępstw. Trzeba jednak przyznać, że takie sytuacje się zdarzają - mówi Boratyńska.
Zadzwoniliśmy do kilku wybranych łódzkich serwisów, zajmujących się układami wydechowymi. W każdym usłyszeliśmy, że problem jest widoczny.
- Jeżeli ktoś został okradziony, powinien zgłosić się na policję. To ułatwi wykrycie sprawcy, ale też pozwoli na pociągnięcie go do surowszej odpowiedzialności - podkreśla Marzanna Boratyńska.
Bez weryfikacji
Po co złodzieje kradną katalizatory? Dla zysku. W wielu miastach działają skupy tych urządzeń. Łukasz Kwiatkowski, przedstawiciel jednego z nich mówi tvn24.pl, że złapanie złodzieja na gorącym uczynku jest niemal niemożliwe.
- Nie da się zweryfikować, czy taki katalizator jest kradziony? - dopytujemy.
- Jest to niewykonalne - odpowiada Kwiatkowski.
Wyjaśnia, że przy każdej transakcji spisywane są dane sprzedawcy. Tyle tylko, że ten system jest niewydolny.
- Jest dużo pośredników, którzy skupują kradziony sprzęt a potem jadą do takiego punktu jak nasz. Tutaj pośrednik zostawia swoje dane. Ale danych jego źródła już nie mamy - mówi Łukasz Kwiatkowski.
Złodzieje kradną katalizatory
Duża strata
Na sprzedaży jednego katalizatora złodziej może zarobić kilkaset złotych. Obrabowany właściciel auta ma przed sobą dużo wyższe wydatki.
- Uniwersalny zamiennik oryginalnego urządzenia to koszt około 600 - 700 złotych. Właściciele bardziej wyszukanych aut muszą wydać nawet kilka tysięcy złotych - kończy Marcin Rogaszewski.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź