Do pięciu lat więzienia grozi 37-latkowi, który wyzywał i uderzał 25-letnią Algierkę studiującą w Łodzi. Tuż po zatrzymaniu mówił, że "nienawidzi muzułmanów". - Bo to k***a islamska! - krzyknął przed przesłuchaniem do dziennikarzy oczekujących przed budynkiem prokuratury.
O ataku na młodą studentkę napisaliśmy w poniedziałek, kiedy policja opublikowała wizerunek agresywnego rasisty w Łodzi.
Mężczyzna dwukrotnie zaatakował 25-letnią Algierkę studiującą informatykę na Politechnice Łódzkiej. Za pierwszym razem napastnik wyzywał cudzoziemkę w tramwaju. Krzyczał m.in. "K***a islamuch do domu!".
Dwa tygodnie później, kiedy spotkał studentkę na przystanku w centrum Łodzi, przeszedł do czynów. Najpierw nie chciał jej wpuścić do tramwaju, a potem kilkukrotnie kopnął.
- Mężczyzna usłyszał w czwartek zarzuty dyskryminacji, rasizmu i spowodowania u Algierki obrażeń ciała - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Podejrzany został zatrzymany w środę po tym, jak na policję zadzwoniła kobieta i przekazała funkcjonariuszom informacje o danych poszukiwanego. Okazał się nim 37-latek z Łodzi. Wcześniej był karany za kradzieże, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą.
Kilka ataków?
Jak się dowiadujemy, 37-latek podczas rozmów z policjantami po zatrzymaniu przyznał się do ataków. Tłumaczył, że "nienawidzi muzułmanów i nie chce ich w Polsce". Mówił, że ataki na Algierkę nie były jedynymi, jakie "miał na koncie".
Funkcjonariusze zaapelowali do śledczych o tymczasowe aresztowanie zatrzymanego. Czy tak się stanie, będzie wiadomo w środę rano - po przesłuchaniu w prokuraturze.
"Nie stanowi już zagrożenia”
- O tym, że go mają, dowiedziałam się wczoraj rano. Cieszę się, że nie stanowi już zagrożenia - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl studentka z Algierii. Dodała, że "widziała nienawiść" w oczach napastnika. - Wiem, że gdyby nie było innych ludzi dookoła, on posunąłby się dalej - kończy studentka.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź