Łódzcy radni popierają pomysł wybudowania w Bełchatowie elektrowni atomowej. Podczas czwartkowej sesji Sejmiku Wojewódzkiego przyjęli w tej sprawie uchwałę. "Za" głosowali wszyscy radni obecni w sali.
Jak wskazano w uchwale, nowa elektrownia zapewni miejsca pracy i zminimalizuje w regionie społeczno-ekonomiczne skutki odchodzenia od węgla.
Radni podkreślają, że górniczo-energetyczny kompleks w Bełchatowie od 50 lat gwarantuje bezpieczeństwo energetyczne Polski, posiada zasoby techniczne, kadrowe i infrastrukturalne pozwalające na ulokowanie elektrowni jądrowej. Dodano, że istniejąca sieć elektroenergetyczna, dostęp do uzbrojonych terenów oraz wykwalifikowana kadra pracownicza stanowią solidną bazę dla projektu. Jednocześnie zaangażowanie obecnej załogi kompleksu zmniejszy bardzo poważne skutki redukcji etatów w kopalni i elektrowni, w których dziś pracuje łącznie ponad 6,7 tysiąca pracowników.
"Budowa elektrowni jądrowej pozwoli na utrzymanie i przekształcenie miejsc pracy dla tysięcy mieszkańców regionu, minimalizując społeczno-ekonomiczne skutki odchodzenia od węgla. Bełchatów wpisuje się w cele Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, który zakłada wsparcie regionów szczególnie narażonych na negatywne skutki dekarbonizacji" - można przeczytać w uzasadnieniu.
"Sejmik Województwa Łódzkiego, w pełni wspierając inicjatywę podkreśla, że projekt budowy elektrowni jądrowej w Bełchatowie to krok ku ekologicznej, stabilnej i nowoczesnej przyszłości Polski. Wierzymy, że rząd podejmie decyzję o priorytetowym traktowaniu tej inwestycji, a ta stanie się symbolem udanej transformacji energetycznej oraz impulsem rozwojowym dla całego regionu" - dodano.
Apelują do Donalda Tuska
W listopadzie ub.r. blisko 30 organizacji związkowych z kopalni i elektrowni w Bełchatowie i Turowie zaapelowało do premiera Donalda Tuska o działania na rzecz powstania w regionie bełchatowskim elektrowni jądrowej.
Według związków za lokalizacją elektrowni jądrowej w kompleksie Bełchatów przemawiają m.in.: istniejąca już sieć elektroenergetyczna wokół Bełchatowa; sieć transportu drogowego i kolejowego; dostępność wody chłodzącej dla obiektów jądrowych; tereny uzbrojone z pełną infrastrukturą, od lat kulturowo związane z działalnością przemysłową; możliwość wykorzystania do budowy bloku jądrowego istniejącej infrastruktury bloku węglowego; potencjał pracowniczy z kadrą inżynieryjno-techniczną; większa społeczna akceptacja na terenach przemysłowych w obliczu dekarbonizacji.
Na początku grudnia ub.r. prezes PGE Dariusz Marzec poinformował, że spółka rekomenduje rządowi okolice Bełchatowa w woj. łódzkim na lokalizację drugiego etapu budowy polskich elektrowni jądrowych, m.in. ze względu na sieć elektroenergetyczną i dostępną na miejscu kadrę inżynieryjno-techniczną.
Szef PGE GiEK Jacek Kaczorowski podkreślał wówczas, że przyszłość bełchatowskiego kompleksu może być skupiona wokół energetyki odnawialnej i atomowej. "Apeluję do rządzących o wsparcie i działania na rzecz sprawiedliwej transformacji. Apeluję do związków zawodowych o dalsze zaangażowanie w dialog. Apeluję do nas wszystkich, abyśmy pamiętali, że transformacja nie może odbywać się kosztem spokoju społecznego" - mówił podczas akademii z okazji Dnia Górnika.
Czytaj też: Rząd stawia kolejne kroki na drodze do budowy elektrowni atomowej. "Jesteśmy mocno spóźnieni"
Kiedy decyzja o budowie elektrowni?
Premier Donald Tusk stwierdził niedawno, że decyzja o drugiej elektrowni jądrowej w kraju zapadnie, gdy będzie pewność, że to się Polsce opłaca.
- To jest decyzja wymagająca wielkiej wyobraźni i wielkiego (...) samozaparcia i determinacji. A ta decyzja zapadnie w momencie, kiedy ja będę wiedział na sto procent i szybko będę wiedział, czy to się Polsce opłaca – tłumaczył.
- Nie można wykluczyć w żadnym wypadku, że będzie druga lokalizacja - dodał jednocześnie. Szef rządu przyznał też, że decyzja lokalizacyjna zapadnie wtedy, kiedy rząd będzie wiedział "kto chce przystąpić i współfinansować ten drugi projekt".
Obecna wersja Programu polskiej energetyki jądrowej (PPEJ) z 2020 r. zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6-9 GW przez należącą w 100 proc. do Skarbu Państwa spółką Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) jako inwestora i operatora. Jako partnera dla pierwszej elektrowni poprzedni rząd wskazał konsorcjum Westinghouse-Bechtel. Ma ona powstać w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino na Pomorzu. Ministerstwo klimatu zapowiedziało zaktualizowanie PPEJ. W programie ma znaleźć się budowa w Polsce SMR-ów, czyli małych reaktorów modułowych.
Autorka/Autor: wini/PKoz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock