O tajemniczej śmierci Rosjanek pisaliśmy na tvn24.pl we wtorek. Kobiety zmarły na parkingu przy drodze ekspresowej S8 w w Niwiskach przy trasie S8 (woj. łódzkie). Sekcja zwłok wykazała, że turystki zmarły z tego samego powodu.
- W ich organizmach doszło do zakrzepicy, która doprowadziła do zatoru płucnego - mówi prokurator Józef Mizerski z prokuratury okręgowej w Sieradzu.
Zdaniem biegłych medycyny sądowej, zakrzepy mogły powstać na skutek długotrwałej jazdy w tej samej pozycji.
- Postój w Niwiskach był najprawdopodobniej pierwszym postojem, do którego doszło na terytorium Polski - tłumaczy prokurator.
Za mało postojów?
Wstępne ustalenia śledczych wskazują, że autobus, w którym Rosjanki jechały do Pragi, przejechał przez Polskę bez postoju co najmniej 500 kilometrów.
- Trudno wykluczyć kwestię narażenia życia i zdrowia pasażerów przez organizatorów wycieczki - tłumaczy prokurator Mizerski. Zaznacza przy tym, że śledztwo w sprawie śmierci Rosjanek wciąż jest na "wstępnym etapie" i trudno mówić o wiążących decyzjach.
O tym, że do śmierci turystek nie przyczyniły się osoby trzecie poinformowała w środę ambasada rosyjska, która w swoim komunikacie zaznaczała, że Rosjanki zmarły "z przyczyn naturalnych".
Okoliczności śmierci Rosjanek bada prokuratura
"Nawet nie siedziały obok siebie"
Okoliczności śmierci kobiet były bardzo tajemnicze, bo nawet nie siedziały obok siebie. Osoby, z którymi podróżowały mówiły śledczym, że "zachowywały się normalnie".
Prof. Piotr Ponikowski, kierownik kliniki kardiologii w Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu komentuje, że do oderwania się zatorów z żył Rosjanek mogło dojść, kiedy po wielu godzinach kobiety zaczęły się ruszać.
- Zakrzepica nie prowadzi do zgonu, ale oderwany zakrzep może doprowadzić do zablokowania tętnicy i w konsekwencji do śmierci - mówi prof. Ponikowski.
Dodaje, że zakrzepica jest szczególnie groźna dla osób otyłych. W grupie ryzyka są też kobiety łykające tabletki antykoncepcyjne.
- Polskie i Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca, żeby podczas długich podróży próbować się przejść. Jest to możliwe nawet w autobusie - zaznacza nasz rozmówca.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi