Miało ich być 25, jest 16, by - jak tłumaczą urzędnicy - "'utrzymać wysoki standard". O tym, jak jest wysoki świadczyć mogą dizajnerskie donice, zamawiane we Włoszech, po kilka tysięcy złotych każda. Miasto wzdłuż Piotrkowskiej ustawiło drzewka, w sumie za 155 tys. zł. Po doniesieniu, że to drogo, śledczy postanowili sprawdzić, czy nikt nie dopuścił sie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków. Urzędnicy "czekają na ustalenia śledczych".
Inwestycja (a raczej jej koszt) stała się obiektem drwin internautów i zaalarmowało mieszkańców.
Jeden z nich - Wojciech Bednarek, prezes fundacji artystycznej "NEO" zgłosił sprawę do organów ścigania. Postanowił działać, bo - jak mówił przed naszymi kamerami - uznał, że inwestycja jest "przykładem niegospodarności".
W poniedziałek prokuratorzy poinformowali, że wszczynają w tej sprawie śledztwo.
- Śledztwo jest prowadzone w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników UMŁ - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Można taniej?
Łódzka prokuratura informuje, że trwa zabezpieczanie dokumentacji związanej z realizacją kontrowersyjnego projektu. Niedługo mają ruszyć przesłuchania.
- Na podstawie zgromadzonych informacji będziemy w stanie stwierdzić, czy doszło do popełnienia przestępstwa, za które polski kodeks przewiduje do trzech lat więzienia - mówi prokurator Kopania.
Śledczy chcą sprawdzić, czy zakup drzewek i donic można było zrealizować znacznie taniej.
Drogo, ekskluzywnie i po włosku
Na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi pojawiło się 16 drzew w donicach, w ramach realizacji budżetu obywatelskiego. Miasto na inwestycję wydało 155 tys. złotych. Drzewa pojawiły się we włoskich donicach zaprojektowanych przez designera Antonio Citterio. Koszt sztuki to ponad 7 tys. złotych.
Urzędnicy nie zgadzają się z krytyką i twierdzą, że nie mają sobie nic do zarzucenia.
- Czekamy na ustalenia prokuratury w tej sprawie. W sprawie projektu obywatelskiego drzewek na Piotrkowskiej była przeprowadzona procedura przetargowa, wszystko odbyło się zgodnie z prawem i wierzymy, że prokuratura to potwierdzi - mówi tvn24.pl Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu.
Pieniędzy było zbyt mało?
Projekt zasadzeń na Piotrkowskiej złożyła Fundacja Ulicy Piotrkowskiej, która „zażyczyła" sobie, żeby na głównej łódzkiej ulicy pojawiło się 25 drzewek – z pomysłem zgodzili się mieszkańcy. Pieniędzy przewidzianych w budżecie (155 tys.) wystarczyło tylko na... 16.
Urzędnicy tłumaczyli później na łamach tvn24.pl, że "zdecydowali się zmniejszyć ilość nasadzeń, żeby utrzymać wysoki standard".
Internet się śmieje
Tuż po tym, jak o cenie posadzenia drzewek zrobiło się głośno w internecie pojawiły się satyryczne i złośliwe komentarze dotyczące "łódzkiej afery sadzonkowej".
Internauci zastanawiali się, jak to możliwe, że urzędnikom udało się tak dużo wydać na drzewa. Pojawiają się różne rozwiązania zagadki: "drzewka będą miały ochroniarzy" albo "drzewa będą wysyłane na wakacje".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź