Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci dwóch kobiet. Obie zostały ciężko poparzone w noc sylwestrową. - Prowadzimy śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - przekazuje Andrzej Pankiewicz, szef łęczyckiej prokuratury. Śledczy przekazują, że najprawdopodobniej doszło do tragicznego wypadku, gdy próbowały dolać paliwa do biokominka.
Poparzone kobiety (w wieku 42 i 49 lat) przez kilka dni walczyły o życie w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
- Miały bardzo poważne obrażenia. W tym tygodniu śledczy dostali informacje, że ich życia nie udało się uratować - przekazuje Piotr Krysztofiak, dziennikarz Radia Łódź, który jako pierwszy nagłośnił sprawę.
Rekonstrukcja wydarzeń
Do wypadku doszło podczas imprezy sylwestrowej organizowanej w jednym z domów w powiecie łęczyckim.
- Grupa poszła oglądać fajerwerki, ale dwie kobiety zostały w domu, by uzupełnić paliwo w biokominku. Wtedy doszło do wypadku - dodaje Krysztofiak.
Prokuratura w Łęczycy przekazuje, że stara się odtworzyć, jak i dlaczego doszło do zdarzenia. W sprawie zostali powołani biegli. Śledztwo toczy się w sprawie, na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Prokuratura czeka na wyniki sekcji, która została zlecona w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Łodzi.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieleński / tvnwarszawa.pl