Nie żyją dwie kobiety. "Do wypadku doszło prawdopodobnie, gdy dolewały paliwa do biokominka"

Kobiety trafiły do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, ich życia nie udało się uratować (zdjęcie ilustracyjne)
Okoliczności śmierci kobiet bada prokuratura
Źródło: TVN24 Łódź

Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci dwóch kobiet. Obie zostały ciężko poparzone w noc sylwestrową. - Prowadzimy śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - przekazuje Andrzej Pankiewicz, szef łęczyckiej prokuratury. Śledczy przekazują, że najprawdopodobniej doszło do tragicznego wypadku, gdy próbowały dolać paliwa do biokominka.

Poparzone kobiety (w wieku 42 i 49 lat) przez kilka dni walczyły o życie w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 

- Miały bardzo poważne obrażenia. W tym tygodniu śledczy dostali informacje, że ich życia nie udało się uratować - przekazuje Piotr Krysztofiak, dziennikarz Radia Łódź, który jako pierwszy nagłośnił sprawę.

Rekonstrukcja wydarzeń

Do wypadku doszło podczas imprezy sylwestrowej organizowanej w jednym z domów w powiecie łęczyckim. 

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

- Grupa poszła oglądać fajerwerki, ale dwie kobiety zostały w domu, by uzupełnić paliwo w biokominku. Wtedy doszło do wypadku - dodaje Krysztofiak. 

Prokuratura w Łęczycy przekazuje, że stara się odtworzyć, jak i dlaczego doszło do zdarzenia. W sprawie zostali powołani biegli. Śledztwo toczy się w sprawie, na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Prokuratura czeka na wyniki sekcji, która została zlecona w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Łodzi.

Czytaj także: