Średnio tysiąc małych tablic w każdym miesiącu wydają wydziały komunikacji w całej Polsce. - Problem w tym, że często biorą je ci, którzy mogą mieć zwykłą tablicę rejestracyjną - mówi policja. I zapowiada karanie tych, którzy chcieli się wyróżnić w tłumie.
Nowe mniejsze tablice rejestracyjne można pobierać od lipca ubiegłego roku przy okazji rejestrowania pojazdu. Wystarczy zaznaczyć, że posiadany przez nas samochód ma zmniejszone miejsce na tablicę. Urzędnicy tego nie sprawdzają.
- Tego typu problemy mają właściciele aut sprowadzanych na przykład ze Stanów Zjednoczonych. I to dla nich przeznaczone są małe tablice - mówi Mariusz Mieszek, dyrektor wydziału praw jazdy i rejestracji pojazdów w Łodzi.
Tyle że, jak wynika z ustaleń policji, wielu kierowców instaluje małe tablice na pojazdach, których producent zostawił miejsce na "normalną" dużą rejestrację.
- Jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami, dlatego będziemy wyłapywać takich kierowców i zatrzymywać im dowody rejestracyjne - zapowiada sierż. sztab. Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.
Przy okazji kierowca dostanie do 500 złotych mandatu.
Podobne działania mają odbywać się w całej Polsce. Stosowne informacje do komend powiatowych rozesłała już bowiem Komenda Główna Policji.
Wyróżnić się z tłumu
Małe tablice rejestracyjne są wydawane od lipca ubiegłego roku na podstawie rozporządzenia ministra infrastruktury i budownictwa z 11 grudnia 2018 r.
W grudniu Komenda Główna Policji dostała informację o tym, że po polskich drogach jeździ sześć tysięcy samochodów z małą tablicą rejestracyjną.
- Wychodzi na to, że co miesiąc wydawanych jest tysiąc takich tablic - mówi sierż. sztab. Jadwiga Czyż.
Pojawienie się samochodów z małymi tablicami na początku wywoływało dużo emocji. W internecie pojawiły się strony, na których umieszczane były zdjęcia samochodów, które miały małe tablice, chociaż bez problemu można było na nich umieścić duże.
- Wygląda to dość karykaturalnie. Nie wiem, dlaczego ludzie się na to decydują - wzrusza ramionami Paweł Kucharski, kierownik działu rejestracji pojazdów w Łodzi.
W podobnym tonie zresztą wypowiadają się też internauci, którzy nie szczędzą złośliwości:
"Tablice indywidualne kosztują tysiąc złotych. A tu można się wyróżnić za darmo. Wystarczy skłamać w dokumentach" - komentuje Artur na jednej ze stron, na których widać setki samochodów, których właściciele musieli skłamać podczas rejestrowania pojazdu.
- Jeżeli ktoś bezprawnie zainstalował sobie małą tablicę rejestracyjną, musi być świadomy, że nie uniknie problemów. Nawet jeżeli nie natknie się na patrol policji, to samochód nie przejdzie przeglądu - podkreśla sierż. sztab. Jadwiga Czyż.
Koszt wydania nowych poprawnych tablic rejestracyjnych to około 180 złotych.
Sankcja satyryczna
Niezależnie od policyjnej akcji zastanawiać może skala zjawiska. Dlaczego tak wiele osób zdecydowało się skłamać, żeby mieć inną tablicę rejestracyjną?
Dr Stanisław Kosmynka, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego, mówi, że jest to efekt mechanizmu, który bardzo często pojawia się w naszym kraju.
- Mamy głęboko zakorzenione przekonanie, że oszukanie aparatu administracyjnego nie jest niczym złym. Ba, w niektórych środowiskach może być to powód do dumy i dowód na zaradność - mówi Kosmynka.
I dodaje, że źródło tego mechanizmu może być w historii, kiedy aparat administracyjny był opresyjny dla Polski - na przykład w czasie zaborów.
Kosmynka zwraca także uwagę na inny aspekt tego zjawiska, związany ze stronami stronami internetowymi, gdzie wyśmiewa się osoby, które skłamały, żeby otrzymać małe tablice.
- To sankcja satyryczna. Nieformalna kara dla tych, którzy przedstawiają zachowania szkodliwe dla grupy. To kara, która jest dużo skuteczniejsza niż jakakolwiek kara formalna, czyli na przykład mandat - mówi Kosmynka.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź