- Co by było, jakbym spadł? To pytanie zadała mi narzeczona. Ja wtedy jakoś o tym nie myślałem - mówi sierż. sztab. Karol Buczek z sieradzkiej policji. Do uwięzionej na trzecim piętrze, wołającej o pomoc staruszki dostał się, przechodząc przez dwa balkony. - Dobrze wiedzieć, że mamy w policji takiego Spider-Mana - mówią miejscowi.
Pani Zofia - jak mówią sąsiedzi - to silna kobieta.
- Kocha niezależność. Inne osoby w jej wieku narzekają na swoje choroby i zmartwienia. Ale to nie ten typ - mówią.
Ze swojego mieszkania na trzecim piętrze 80-latka od dawna już nie mogła wychodzić. Nie pozwalała rwa kulszowa. Dlatego lubiła wychodzić na balkon.
W zeszły piątek pani Zofia musiała prosić o pomoc. Nie mogła złapać oddechu. Sił nie wystarczyło na to, żeby podejść do telefonu. - Była na balkonie i wzywała pomocy. Ktoś to usłyszał i zadzwonił na policję - opowiada Piotr.
Balkony
Najbliżej bloku przy ul. Daszyńskiego w Sieradzu był dwuosobowy patrol policji.
- Podjechaliśmy na miejsce. Okazało się, że pomocy wzywa kobieta mieszkająca w łączniku pomiędzy dwoma budynkami wielorodzinnymi - opowiada sierż. sztab. Karol Buczek.
Razem z partnerem wbiegli na trzecie piętro, za którym usłyszeli rozpaczliwe jęki. Drzwi do mieszkania były jednak zamknięte.- Przekazaliśmy informację o tym do dyżurnego, ten zadysponował na miejsce strażaków, żeby można było wejść do środka. Ale nie mogliśmy po prostu czekać - mówi policjant.
Balkon pani Zofii jest bardzo blisko balkonu znajdującego się w sąsiednim budynku. W środku jednak nikogo nie było. - Drzwi otworzono nam w mieszkaniu o jeden balkon dalej - mówi policjant.
Plan był prosty: przedostać się po gzymsie na balkon sąsiadujący z lokalem pani Zofii. Potem była najtrudniejsza część - przeskoczyć na znajdującą się w głębi budynku balustradę 80-latki. Na koniec trzeba było się wdrapać do środka.
- To była adrenalina. Pewnie gdyby nie ona, dłużej bym się nad tym wszystkim zastanawiał - przyznaje.
Uratowana
- Pan policjant przez chwilę stał bez ruchu, jakby obmyślał plan i zastanawiał się, czy nie robi czegoś głupiego. Na początku wydawało mi się, że to w sumie nic trudnego - mówi kobieta, która wpuściła policjanta do swojego mieszkania.
Dopiero potem zauważyła, że przejście na balkon w sąsiednim bloku jest już niemałym osiągnięciem.
- To trzecie piętro. Jakby mu nie wyszło, to nie byłoby wesoło - przyznaje.
Ale policjantowi się udało.
- Drzwi balkonowe pani Zofii były otwarte. Ona leżała tuż za nimi, twarzą do podłogi. Miała problemy z oddychaniem - mówi rozmówca tvn24.pl.
Funkcjonariusz ułożył ją w pozycji bezpiecznej, wpuścił do mieszkania swojego partnera i ratowników medycznych, którzy zdążyli już pojawić się na miejscu. 80-latka trafiła do szpitala.
- Wiem, że czuje się już lepiej. Jest pod dobrą opieką w szpitalu - opowiada znajoma pani Zofii.
Policjanci usłyszeli od lekarzy, że pani Zofia wymagała natychmiastowej pomocy. I gdyby nie "spacer" po balkonach, stan 80-latki byłby dużo bardziej skomplikowany.
- Po to się idzie do policji, żeby mieć takie dni. Wiedzieć, że zrobiło się coś dobrego. Znajomi gratulowali. Musiałem się tylko nasłuchać od narzeczonej. Na początku skomentowała to tak, że nie nadaje się do druku - śmieje się policjant.
O funkcjonariuszu dobrze mówią przełożeni. Podkreślają, że ma za sobą 11 lat wzorowej służby. A miejscowi?
- Jak ktoś w krytycznym momencie nie boi się robić takich akrobacji, to faktycznie nadaje się do tej roboty. Dobrze w Sieradzu mieć Spider-Mana - uśmiecha się jedna z mieszkanek.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź