- Nogi się pode mną ugięły. Patrzyłam, jak policjanci zakładają kajdanki mojemu mężowi i mówią, że ma "na koncie" brutalne zabójstwo sprzed lat - opowiada pani Aneta z Piotrkowa Trybunalskiego (woj. łódzkie). Po kilku chwilach okazało się, że jej mąż Sławomir nie jest tym samym Sławomirem, za którym wystawiony jest list gończy. Policja wyjaśnia sprawę, ale zaznacza, że funkcjonariusze nie popełnili błędu.
We wtorek na targowisku w Piotrkowie Trybunalskim pojawili się pracownicy sanepidu w towarzystwie policjantów. Kontrolowali, czy sprzedawcy przestrzegają zaleceń sanitarnych związanych z trwającą pandemią COVID-19.
- Podeszli i do nas. Policjant i policjantka poprosili nas na koniec o dokumenty. Pani na chwilę odeszła, a kiedy wróciła, zaczęły się dziać rzeczy nieprawdopodobne - opowiada pani Aneta.
Funkcjonariuszka założyła jej zszokowanemu mężowi kajdanki i oświadczyła, że figuruje on w bazie danych jako osoba ścigana za zabójstwo sprzed 28 lat, do którego doszło na poznańskich Ratajach.
- Policjantka mówiła, że chodzi o zabójstwo pierwszego stopnia. Że Sławomir jedzie najpierw do komendy, a potem do prokuratury - relacjonuje kobieta.
Małżeństwo mówiło, że to musi być pomyłka.
- Pani policjantka powiedziała, że ma twarde dane i jeżeli mąż będzie się stawiał, to może go "rzucić na glebę” - zaznacza żona mężczyzny.
Pomyłka
Policjantka - jak relacjonuje pani Aneta - była pewna swego. W przeciwieństwie do partnera z patrolu.
- Policjant zabrał jeszcze raz dowód mojego męża, wrócił i rozkuł kajdanki na jednej ręce. Powiedział, że doszło do pomyłki. Policjantka w pierwszym odruchu zabroniła mu zdjąć kajdanek z drugiej dłoni - opowiada rozmówczyni tvn24.pl.
Po chwili policjant wyjaśnił, że zaszła zbieżność nazwisk, ale dalsza analiza danych wykluczyła, że mąż pani Anety jest ścigany.
- Policjantka powiedziała, że może nas tylko przeprosić. Kiedy poprosiłam o numer jej odznaki, myliła się kilkukrotnie z nerwów - mówi zdenerwowana żona.
Kobieta wraz z mężem - jak mówi - trafiła ze stresu na szpitalny oddział ratunkowy.
- Oboje się czuliśmy bardzo źle. Zostaliśmy poniżeni w oczach wszystkich ludzi na targowisku. Policjantka traktowała nas pretensjonalnie. To było koszmarne - mówi pani Aneta.
Kobieta złożyła już skargę do komendanta miejskiego policji w Piotrkowie.
Procedury
Komendant piotrkowskiej komendy miejskiej zapewnia, że sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona. Zaznacza jednak, że policjanci nie popełnili żadnego błędu.
- Sprawdzenie wszystkich danych zajmuje sporo czasu. Dlatego procedury obowiązujące funkcjonariuszy są takie, że jeżeli istnieje podejrzenie, iż legitymowany jest niebezpiecznym przestępcą, należy uniemożliwić mu ucieczkę - informuje młodszy inspektor Krzysztof Mikułowski, komendant.
Po wprowadzeniu imienia i nazwiska system poinformował policjantkę, że taka osoba, w takim samym wieku jest niebezpiecznym przestępcą.
- Drobiazgowa weryfikacja zajmuje trochę czasu. Dlatego policjanci muszą działać już na tym etapie - dla bezpieczeństwa swojego i otoczenia - zaznacza rozmówca tvn24.pl.
Dodaje, że po założeniu kajdanek nastąpiła bardziej drobiazgowa analiza danych, na podstawie której okazało się, że doszło do pomyłki.
- Według moich ustaleń, policjanci przeprosili za całe zajście. To jednak nie zmienia faktu, że całe zdarzenie będzie wyjaśnione. Jeżeli okaże się, że policjanci popełnili błędy, zostaną ukarani - kończy komendant.
Zbrodnia sprzed lat i poszukiwany Sławomir Pawlik
Sławomir Pawlik, ten ścigany listem gończym, jest podejrzany o zabójstwo, którym w 1992 roku żył cały Poznań. Wtedy to w jednym z mieszkań w bloku z wielkiej płyty na os. Czecha odkryto ciało mieszkającej tam Edyty.
- Ciało odnaleziono na podłodze, koło lodówki. W mieszkaniu znajdował się list napisany przez Sławomira Pawlika, z którym kobieta mieszkała - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
List adresowany był do policji. Pawlik miał napisać w nim, że ktoś obrabował mieszkanie, a on odnalazł zwłoki Edyty, lecz bał się to zgłosić ze względu na swoje wcześniejsze konflikty z prawem. Mężczyzna znajdował się wówczas pod dozorem policyjnym, m.in. za współudział w gwałcie i kradzieże. Choć podejrzewano, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo, jego ciała nie odnaleziono.
Kilka lat temu policja opublikowała wizerunek poszukiwanego mężczyzny. - Jest to progresja wiekowa na podstawie rzeczywistego wyglądu mężczyzny.
Informacje o poszukiwanym:
Sławomir Pawlik
syn Ryszarda i Ewy z domu Tabel
urodzony 19.06.1967 w Solcu Kujawskim
Rysopis: wzrost 177 cm, oczy niebieskie, czoło niskie, nos duży, uszy średnie przylegające, znaków szczególnych brak, może nosić wąsy lub brodę.
Źródło: TVN24 Łódź/epiotrkow.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja