Pasażer groził motorniczemu bronią. Trafił za kratki

Do zdarzenia doszło w centrum Łodzi
Do zdarzenia doszło w centrum Łodzi
Źródło: Express Ilustrowany

Do dwóch lat więzienia grozi 28-latkowi z Łodzi, który we wtorek zaatakował pracowników komunikacji miejskiej. Napastnik miał wygrażać dwóm motorniczym pistoletem gazowym. Dlaczego? Jak tłumaczył policji - miał dość tego, że w MPK "świadomie doprowadzają do kolizji".

Incydent, do którego doszło w samym sercu Łodzi zaszokował opinię publiczną. Zaczęło się niewinnie - od kolizji samochodu osobowego z tramwajem. Motorniczy wyjaśniał okoliczności zdarzenia z kobietą, która doprowadziła do stłuczki. Obok stał motorniczy z innego tramwaju - podszedł zapytać, czy stało się coś poważnego. Wtedy pojawił się napastnik.

Dziś już wiadomo, że to 29-letni mieszkaniec Zgierza. Był poszukiwany, bo najpierw szarpał jednego z pracowników MPK, a drugiemu miał grozić bronią. Według świadków wykrzykiwał, m.in. "i tak cię zapier****".

Poszukiwany sam zgłosił się na policję. Funkcjonariuszom wytłumaczył, że zaatakował, bo przyglądał się sytuacji, w której doszło do stłuczki.

"Robią to specjalnie"

Według wersji przedstawionej przez 29-latka, wysiadł on z innego tramwaju tuż przed kolizją, do której doszło na skrzyżowaniu Radwańskiej i Piotrkowskiej.

- Mężczyzna uznał, że motorniczy świadomie doprowadził do stłuczki. Był przekonany, że tramwaj mógł spokojnie wyhamować, ale tego nie zrobił - zdradza podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.

Zdenerwowany mężczyzna podszedł do pracowników MPK. W pewnym momencie wyjął pistolet gazowy (na który nie trzeba mieć zezwolenia) i to nim straszył jednego z motorniczych.

- Jeszcze w czwartek odbędzie się okazanie z udziałem pracowników MPK. Potem 29-latek usłyszy zarzuty - mówi Kącka.

Najprawdopodobniej zgierzanin będzie podejrzany o kierowanie gróźb karalnych, za co grozi do dwóch lat więzienia.

Eksplozja emocji

Co ciekawe, 29-latek nie był nigdy wcześniej notowany przez policję. Jak się dowiedzieliśmy, prowadził "normalne życie".

- Na swoim koncie ma tylko kilka mandatów drogowych. Nic więcej - tłumaczy podinsp. Kącka.

Podejrzewany mężczyzna pojawił się na policji w środę wieczorem - już po tym, jak funkcjonariusze opublikowali jego zdjęcie.

Na razie mężczyzna przebywa w policyjnej izbie zatrzymań. Później - po usłyszeniu zarzutów - najpewniej zostanie zwolniony do domu. Chyba, że o środek zapobiegawczy wystąpi prokuratura.

Atak w sercu miasta

Świadkiem zajścia, do którego doszło we wtorek był dziennikarz "Expressu Ilustrowanego". Publikujemy zdjęcia jego autorstwa.

W środę na portalu tvn24.pl publikowaliśmy wersję kobiety, która incydentowi przyglądała się z bliska.

- On kipiał agresją, tamci (pracownicy MPK - red.) próbowali z nim rozmawiać, ale na nic to się zdało - opowiedziała kobieta.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: