"Brakowało wody, spadało szkło z dachu". Duży pożar hali z tekstyliami

Pożar został już opanowany
Pożar został już opanowany
Źródło: TVN24 Łódź

Strażacy opanowali pożar hali z materiałami tekstylnymi w Pabianicach. Od rana pracowało tam ponad 20 zastępów straży pożarnej. Żywioł jest już ugaszony, trwa dogaszanie. Akcja nie była łatwa. - W sieci brakowało wody, dlatego musieliśmy ściągać kolejne jednostki na miejsce - opowiadają strażacy.

Płomienie w hali przy ul. Piłsudskiego w Pabianicach pojawiły się po godz. 5:45. Żywioł objął budynek o wymiarach 50 na 30 metrów.

- Akcja gaśnicza nie byłaby trudna, gdyby nie specyfika miejsca, w którym doszło do zdarzenia - opowiada st. kpt. Jędrzej Pawlak rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.

Tłumaczy, że ogień zajął palety, na których gromadzone były materiały tekstylne.

- Bardzo trudno było ugasić ogień, kiedy jego zarzewie znajduje się głęboko na palecie. W takiej sytuacji trzeba rozgrzebywać płonący materiał i dopiero wtedy go ugasić - opowiada strażak.

Po godz. 9 strażacy poinformowali, że ogień jest już ugaszony, ale to wcale nie oznaczało końca pracy.

- Materiały wciąż się tlą, musimy je wyrzucić na zewnątrz i tam przelać wodą - opowiadał na antenie TVN24 kapitan Michał Kuśmierowski ze straży pożarnej w Pabianicach.

Trudna akcja

Na miejscu działało ponad 20 zastępów straży pożarnej. Było to konieczne, bo w czasie akcji okazało się, że sieć przeciwpożarowa nie jest w stanie zapewnić wystarczającej ilości wody do gaszenia.

- Nasze pojazdy mogą przywieźć do trzech metrów sześciennych wody. Wystarcza to na kilka minut gaszenia - opowiada strażak.

Zaznacza, że przy okazji dużych pożarów zjawisko zbyt małej ilości wody nie jest niczym rzadkim.- Sieć nie jest w stanie wytrzymać tak dużego zapotrzebowania. Dlatego opróżnione jednostki muszą jechać w inne miejsce, aby napełnić zbiornik - wyjaśnia.

Działania strażaków dodatkowo utrudniał fakt, że na dachu znajdowały się szklane wstawki.

- Pod wpływem wysokiej temperatury szkło pękało i spadało na przestrzeń, gdzie prowadzona była akcja - opowiada kpt. Michał Kuśmierowski.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Strażacy nie mają informacji o poszkodowanych.

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: