Prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko 23-latkowi ze Zduńskiej Woli. Mężczyzna najpierw próbował okraść kantor, a potem lombard. Za każdym razem nieskutecznie - Nie zakładałem kominiarki, bo mam zbyt odstające uszy - mówił w czasie śledztwa. Teraz grozi mu 12 lat więzienia.
Dwie próby napadu, dwie porażki. 23-latek stanie przed sądem za kuriozalne "skoki". Akt oskarżenia przeciwko mało zaradnemu przestępcy trafił już do sądu.
- Mężczyzna oskarżony jest o dwie próby rozboju. Przyznał się do winy, grozi mu 12 lat więzienia - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Mieszkaniec Zduńskiej Woli przebywa w areszcie od sierpnia, kiedy wpadł w ręce policji.
Uzbrojenie
Do dwóch "skoków" doszło w czerwcu. Mężczyzna przyznał prokuratorom, że miejsca do "obrobienia" wybrał już jakiś czas temu.
- Przygotował się do napadu poprzez pomalowanie na czarno pistoletu na kulki - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Oprócz tego 23-latek pojawił się w jednym z marketów budowlanych w poszukiwaniu cieczy, której zapach będzie najbardziej "przerażający".
- Wybór padł na substancję, której głównym składnikiem jest metakrylan metylu. Opary tej substancji działają drażniąco na drogi oddechowe oraz skórę. Są też łatwopalne - mówi Kopania.
Próba pierwsza
Mężczyzna zaopatrzył się także w kominiarkę. Tak przygotowany wszedł około godz. 19 do jednego z lombardów w Konstantynowie Łódzkim.
- Przez dłuższą chwilę kręcił się po pomieszczeniu. Zapytany przez pracownicę, w czym można mu pomóc, wyciągnął przedmiot przypominający broń - mówi podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Kobieta pracująca w lombardzie nie zareagowała jednak tak, jak mógł to sobie wcześniej wyobrażać 23-latek.
- Kobieta niemal go zignorowała. Później zeznała, że od początku było widać, iż pistolet jest zabawką - mówi Kącka.
Zdenerwowany i nieco zdezorientowany 23-latek... wylał substancję kupioną w markecie i uciekł bez łupu. Ciecz uszkodziła telefon komórkowy pracownicy lombardu, terminal i sprzęt komputerowy znajdujący się na ladzie.
Próba druga
Półtorej godziny później 23-latek zaatakował ponownie. Wszedł do kantoru przy ulicy Rzgowskiej i próbował zastraszyć pracowników. Również nieskutecznie.
- Pracownicy kantoru uruchomili kurtynę zabezpieczającą. Sprawca znowu uciekł bez łupu - opowiada podinsp. Kącka.
Wezwani na miejsce policjanci szybko połączyli oba napady i zabezpieczyli nagrania z kamer. Udało im się sporządzić rysopis sprawcy, bo 23-latek nie był zamaskowany. Mężczyzna został zatrzymany w sierpniu.
Później policjanci dowiedzieli się, że miał ze sobą kominiarkę, ale nie zakładał jej, bo - jak sam powiedział - "za mocno odstają mu uszy i tak czy inaczej byłby rozpoznawalny".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż\kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi