Kilkanaście tysięcy złotych na kupno składu, drugie tyle na kapitalny remont i około 6 tys. za kurs motorniczego. Takie inwestycje wystarczą, aby do pracy albo po zakupy jeździć własnym tramwajem. We wtorek swoich nowych nabywców może zyskać sześć wagonów. Ci, którzy się spóźnili ze złożeniem oferty mogą spróbować następnym razem. "Wyprzedaże" odbywają się najczęściej co roku.
O sprawie pierwszy napisał "Dziennik Łódzki".
We wtorek nowych, prywatnych właścicieli może zyskać sześć wagonów, które jeszcze niedawno woziły pasażerów w Łodzi. Do przewoźnika wpłynęły już oferty kupna tramwajów, we wtorek zostaną otwarte. Jak słyszymy w MPK, chętnych do kupna jest "kilku".
- To wyeksploatowane składy, których po prostu nie opłaca się już remontować - mówi Sebastian Grochala z łódzkiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
Na razie nie wiadomo, co stanie się z wagonami. Łódzki przewoźnik twierdzi, że najpewniej trafią one na złom. Chyba, że trafią na kogoś takiego jak Tomasz Adamkiewicz, który po mieście jeździ swoim własnym, prywatnym tramwajem.
- Zawsze chciałem mieć własny pociąg. A mam własny tramwaj - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl mężczyzna.
Własny i zabytkowy. Zielony wagon, który można podziwiać na łódzkich torach powstał w latach 20. Na trasę wrócił po tym, jak przez kilka lat marniał na jednej z łódzkich działek jako altanka.
Kup pan tramwaj
"Wyprzedaże" organizowane są przez łódzkiego przewoźnika cyklicznie, średnio co rok. I chociaż czas zgłaszania ofert w tym roku już minął, to każdy zainteresowany może spróbować przy kolejnej okazji. Koszt jednego składu to najczęściej kilkanaście tysięcy złotych.
- Żeby skład mógł znowu jeździć, trzeba zrobić kapitalny remont. W praktyce oznacza to, że trzeba do pojazdu "włożyć" drugie tyle, ile sam jest wart - tłumaczy Grochala.
To, że jest to nieopłacalne, nie oznacza jednak, że jest niemożliwe. Zwłaszcza, dla prawdziwego miłośnika tramwajów.
Ile za "prawko", ile za "paliwo"
Każdy, kto chciałby iść (albo jechać) w ślady pana Tomasza Adamiekiewicza będzie musiał ponosić podobne koszty ekstrawagancji, jaką jest prywatny tramwaj. Oczywiście abstrahując od kupna i wyremontowania składu (według Sebastiana Grochali z łódzkiego MPK to co najmniej 30 tys. złotych).
- Jednorazowy koszt ukończenia kursu motorniczego to 6 tys. złotych. Do tego, zamiast paliwa trzeba doliczyć koszt korzystania z torowisk należących do miasta - wylicza rzecznik łódzkiego przewoźnika.
Ile dokładnie? Tego MPK nie chce podawać. - Jakoś się z właścicielem tramwaju dogadamy - śmieje się rzecznik.
Sprzedaż to ostateczność
Wagony obecnie sprzedawane to cztery składy typu 805 (dwa mają 26, dwa 35 lat). Oprócz tego MPK chce się pozbyć dwóch tramwajów GT6 (odpowiednio 52 i 53 lat).
"Ośmiemsetpiątki" to najpopularniejsze tramwaje, które obecnie można spotkać na łódzkich ulicach. Sprzedawane egzemplarze przeszły już remont kapitalny. Te wyprodukowane w 1980 roku były odświeżone w 1998 roku, a te o dziewięć lat młodsze - w 2001 roku.
- Staramy się remontować składy. Remont kapitalny wydłuża "życie" składu o 15-20 lat. Takie działania można wykonać tylko raz. Potem sprzęt musi zostać wycofany z ruchu - tłumaczy rzecznik MPK.
GT6 to składy, które trafiły do Polski z Niemiec, gdzie zostały wycofane z użytkowania w latach 90. Stamtąd trafiły do Rumunii, Egiptu i Polski.
- W przypadku wagonów GT6 z 1962 i 1963 roku nie przeprowadzaliśmy modernizacji. Po ich wyeksploatowaniu od razu zdecydowaliśmy się na wycofanie ich z ruchu - wyjaśnia Grochala.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/b / Źródło: TVN24 Łódź, Dziennik Łódzki
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź