Jest parking, jest i cennik. - Zamiast parkometrów jest własne sumienie. To też działa - mówi Julia. Bo żeby uiścić opłatę, trzeba się... pomodlić.
Ulica Chochoła znajduje się na obrzeżach Łodzi, w pobliżu głównej arterii prowadzącej do Aleksandrowa Łódzkiego. Ruch jest spory, a miejsca parkingowe szybko się kończą.
- Fajnie, że przed parafią zrobili nowy parking. Chociaż płatny, to cena jest zachęcająca - opowiada Romana, emerytka mieszkająca w okolicy.
Wysokość opłat - jak opisali jako pierwsi dziennikarze "Gazety Wyborczej" - określa duża, żółta tablica.
I tak, za postój do piętnastu minut należy zmówić jedną dziesiątkę Różańca Świętego za rodziców. Każdy kolejny kwadrans to jedna dziesiątka "opłaty" więcej.
Sprawa sumienia
- Gdzie mam klęknąć? - pyta wyraźnie rozbawiony mieszkaniec Aleksandrowa Łódzkiego, którego spotkaliśmy przed parkingiem.
Julia też jest w dobrym nastroju. Chociaż jest ateistką, to do pomysłu proboszcza podchodzi z uznaniem.
- To uczciwy układ. Z pobraniem opłaty też nie powinno być problemu. Odwołanie się do sumienia jest często skuteczniejsze, niż straszenie mandatami - podkreśla.
Na rozliczenie się za parking (czyli zmówienie modlitw) użytkownik parkingu ma trzy dni. Zarząd parafii oferuje też promocyjne parkowanie dla tych, którzy swój samochód postawili, bo po prostu przyjechali na mszę. Oni są zwolnieni z opłat na czas liturgii.
Drugi biegun
Nie udało nam się skontaktować z proboszczem parafii. Wiemy jednak, że pomysł został bardzo ciepło przyjęty w łódzkiej kurii. Dominikanin, ojciec Paweł Gużyński zwraca uwagę, że taka forma opłaty za parkowanie jest dobrą przeciwwagą do tego, jak Kościół katolicki bywa często postrzegany.
- Powszechne są zarzuty o to, że liczy się tylko kasa. Tablica opłat na parkingu przed kościołem jest humorystycznym przypomnieniem, że dla Kościoła najważniejsze powinno być to, czego materialnie zmierzyć po prostu nie można - podkreśla.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź