Mandryle z Borysewa zaufały człowiekowi

Mandryle pozwoliły się oswoić, dzięki temu uratowano małego Mańka
Mandryle pozwoliły się oswoić, dzięki temu uratowano małego Mańka
Źródło: tvn24

Zdobycie zaufania mandryli – jednych z największych małp – to niemal niewykonalna sprawa. Mandryle bywają agresywne, nie łaszą się i nie spoufalają, ale w Borysewie się udało. Małpy, po trzech godzinach prób i oswajania, pozwoliły nakarmić z butelki młodego Mańka. - To było bardzo ryzykowne. Na szczęście udało się dokarmiać małego Mańka, którego mama umarła dwa tygodnie po porodzie – opowiada Danuta Michalak, opiekunka mandryli. Młodemu groziła śmierć, sztuczne karmienie było jedynym ratunkiem.

Autor: ws/sk / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: