-Nikt nie wie, kto ma tu pierwszeństwo. Powinni tu ustawić tabliczkę, że to rondo tylko dla odważnych - mówi pani Anita o Rondzie Lotników Lwowskich w Łodzi. Wie co mówi, bo jak wyliczyli naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego, to najbardziej niebezpieczne rondo w mieście. Średnio ktoś się tu rozbija co trzy dni. Dlaczego jest tak źle? Sprawdziliśmy.
Przepis na kłopoty kierowcy? Trzy pasy, przecinające je torowisko tramwajowe, duży ruch i wieczny pośpiech. Wszystkie te niebezpieczne elementy są obecne na Rondzie Lotników Lwowskich.
- Nie jestem z Łodzi, ale jeżdżę tutaj regularnie. I tylko ze dwa razy udało mi się trafić na ten pas, który chciałam - przyznaje pani Anita w rozmowie z tvn24.pl.
Czy jest odosobniona? Jak najbardziej nie.
- Tutaj ludzie głupieją. Nagle nikt nie wie, kto ma pierwszeństwo, a kto nie - wzrusza ramionami pan Bogdan.
To właśnie Rondo Lotników - według wyliczeń naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego - jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w Łodzi.
- W ciągu 3,5 roku doszło tam do 319 wypadków i kolizji. To - według raportu - o połowę więcej niż na drugim w kolejności przecięciu al. Włókniarzy i al. Bandurskiego (156 zdarzeń) oraz skrzyżowaniu ul. Strykowskiej i Wojska Polskiego (153 zdarzenia) - opowiada Agnieszka Wołowiec z Uniwersytetu Łódzkiego.
Skąd tak zła statystyka?
- Najczęstszymi przyczynami stłuczek i wypadków w tych miejscach są niedostosowanie prędkości do warunków ruchu, nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu i nieprawidłowe zmienianie pasa ruchu - mówi Agnieszka Wołowiec.
Do wypadków często prowadzi też pośpiech.
- Wiele jest zdarzeń, do których doszło na skutego niezachowania bezpiecznej odległości między pojazdami oraz nieprawidłowe skręcanie i omijanie - tłumaczy Wołowiec.
Spójrz w lewo, prawo i nie spiesz się
Sławomir Słoczyński jest instruktorem jazdy w autoszkole "Sztaba". Razem z nami ocenia, czy (nie)sławne rondo jest dobrze oznakowane.
- Mówimy o turbinowej budowie ronda. Pasy są tak namalowane, żeby kierowcom było łatwo z niego zjechać. Generalnie jak ktoś uważa, to nie powinien mieć problemów - komentuje Słoczyński.
Dodaje, że kierowców gubi nerwowość i niepotrzebny pośpiech.
- W pobliżu jest duży szpital, dlatego po rondzie jeżdżą często kierowcy spoza Łodzi. Widać, że bardzo stresują się tym, jak wiele jest tu rzeczy, na które trzeba uważać. W takich sytuacjach powinniśmy zwolnić i zrobić cały manewr po swojemu. Tak jest najbezpieczniej - radzi.
Tyle, że nie wszyscy mają taką filozofię. Nieważne czy to święto, czy dzień powszedni. W Łodzi - statystycznie - samochody rozbijają się prawie co dwie godziny. Rocznie to ponad 4,5 tys. wypadków i kolizji. Statystykę pogarszają one - siedem skrzyżowań, na których "dzieje się" najczęściej. Ich listę opracowali naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego.
Kierowcy winni, ale nie tylko oni
Prof. Remigiusz Kozłowski jest kierownikiem Centrum Technologii Bezpieczeństwa w Logistyce na UŁ i jednym z autorów projektu. Mówi, że kierowcom można wiele zarzucić, ale nie tylko oni są tu winni.
- Na sytuację na drodze w znaczącym stopniu wpływa również infrastruktura oraz jej dostosowanie – np. ustawienie i synchronizacja świateł drogowych, podział i organizacja pasów ruchu, rodzaj zastosowanych barierek czy też progi zwalniające - mówi prof. Kozłowski.
Jak wyjaśnia, celem zespołu było przygotowanie rankingu miejsc, w których należy zachować szczególną ostrożność, a także wskazanie możliwych rozwiązań i sposobów na poprawę sytuacji. Przyznaje, że autorzy raportu liczą, iż przyczyni się on do poprawy bezpieczeństwa w Łodzi.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź