Do 12 lat więzienia grozi studentowi z Łodzi, który wczoraj śmiertelnie potrącił 51-letnią kobietę. Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin po wypadku. Był kompletnie pijany.
Jechał al. Rydza Śmigłego w kierunku centrum Łodzi. Na wysokości skrzyżowania z ul. Tymienieckiego przeciął nieczynne na czas remontu przejście dla pieszych. Przechodziła tam 51-letnia kobieta.
Siła uderzenia była potężna. Potrącona kobieta została odrzucona na kilkadziesiąt metrów. Samochód, którym jechał 26-letni mężczyzna został bardzo poważnie uszkodzony.
- Jak wynika z relacji świadków, kierowca wysiadł z auta i patrzył w kierunku leżącej przy krawędzi jezdni kobiety. Potem wsiadł do auta i oddalił się z miejsca wypadku - relacjonuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Jeden ze świadków tragedii przystąpił do reanimacji. Niestety, nieskutecznej. 51-latka zmarła na miejscu.
A kierowca zaparkował auto kilka ulic dalej. Zatrzymany został po godzinie 10. Miał w organizmie 1,9 promila alkoholu. Czynności prokuratorskie z jego udziałem mogły się odbyć dopiero dzisiaj - wcześniej student musiał wytrzeźwieć.
- Usłyszał zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości śmiertelnego wypadku drogowego, połączonego z ucieczką z miejsca zdarzenia - informuje Kopania.
"Alkohol po wypadku"
Mężczyzna przyznał się do spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Twierdził w czasie przesłuchania, że alkoholu napił się już po wypadku.
- Ta wersja będzie weryfikowana na podstawie retrospektywnych badań. Po zatrzymaniu wielokrotnie sprawdzano stan trzeźwości mężczyzny. Na tej podstawie biegły oceni, czy faktycznie alkohol był spożywany po zdarzeniu - informuje prokurator Kopania.
Mężczyzna odmówił składania szczegółowych wyjaśnień. Do sądu trafił już prokuratorski wniosek o jego trzymiesięczne aresztowanie.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź