Wystraszył się innych psów i uciekał przez kilka kilometrów. Ostatecznie położył się na schodach przed Sądem Rejonowym dla Łodzi - Śródmieścia i czekał na swojego właściciela. Mowa o Kropku - małym kundelku, który nie trafił do schroniska dzięki przywieszonej przy obroży adresówce. Strażnicy miejscy apelują o czipowanie zwierząt.
Do tej historii doszło w środę (7 grudnia). Mieszkanka Łodzi poszła ze swoim psem na spacer. W pewnym momencie jej pupil wystraszył się innych psów i uciekł.
Leżał na schodach przed sądem i czekał na swoją właścicielkę
- Około godziny 21 pracownik ochrony sądu zadzwonił do dyżurnego straży miejskiej z prośbą o interwencję Animal Patrolu. Poinformował, że od kilku godzin na schodach leży młody pies. Kiedy strażniczki dotarły na miejsce, okazało się, że to młody mieszaniec, który nie był agresywny i leżąc wypatrywał swojego właściciela - opowiada rzeczniczka łódzkiej straży miejskiej Joanna Prasnowska. Zwierzę miało obrożę, do której była przymocowana adresówka z numerem telefonu właścicielki zwierzęcia. Kiedy funkcjonariuszki zadzwoniły pod podany numer, okazało się, że właścicielka czworonoga szuka go od kilku godzin na własną rękę.
Pies się wystraszył i uciekł. Strażnicy apelują o czipowanie zwierząt
- Kiedy właścicielka przyjechała na miejsce, opowiedziała, że kilka godzin wcześniej była ze swoim pupilem na spacerze. Pies miał się wystraszyć innych czworonogów i uciekł. Kobieta wielokrotnie go woła, ale bezskutecznie - zwierzę nie reagowało na komendy i uciekło - opisuje Prasnowska. Strażniczka apeluje, żeby każdy właściciel zaczipował swojego pupila. - Te tak zwane adresówki to bardzo dobry pomysł, ale jeszcze lepszym pomysłem jest czipowanie zwierząt i zarejestrowanie tego czipa. Wtedy zwierzę na pewno trafi do swojego właściciela, zamiast do schroniska - podkreśla rzeczniczka łódzkich strażników miejskich.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi