Sąd Okręgowy w Łodzi ostrzega - wrażliwe dane wielu osób mogły wpaść w niepowołane ręce. Wszystko przez sędziego, który... zgubił pendrive. Zapisywał na nim m.in. projekty wyroków i ich uzasadnienia. Teraz sędzia może mieć problemy - ale niekoniecznie większe niż ci, których dane mógł ujawnić.
Sędzia Paweł Hajdys zgubił pendrive (niewielki nośnik pamięci) w pierwszej dekadzie września. Nie wiadomo gdzie, ani w jakich okolicznościach do tego doszło. Pewne za to jest to, że sprawa jest poważna.
Dwa łódzkie sądy - Okręgowy i Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia - ostrzegają, że osoby, których dane mogły wyciec są narażone m.in. na kradzież tożsamości i na utratę kontroli nad własnymi danymi.
Wrażliwe dane
Stosowne ostrzeżenia oba sądy opublikowały 12 września na swoich stronach internetowych.
Można w nich przeczytać, że na zgubionym pendrive'ie mogły być dane, do których sędzia Hajdys odwoływał się w wyrokach i uzasadnieniach do nich. Chodzi nie tylko o imienia, nazwiska i adresy. To również m.in. dane dotyczące stanu zdrowia, informacje o przebytych schorzeniach, numery telefonów i kont bankowych czy adresy mailowe.
Sędzia Paweł Sydor, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi mówi, że nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala problemu i dane ilu osób mogą być zagrożone.
- Chodzi o osoby, których sprawy były rozpatrywane w XIII Wydziale Gospodarczym Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi oraz X i XIII Wydziale Gospodarczym Sądu Okręgowego w Łodzi. Chodzi o sprawy od 2015 do bieżącego roku - informuje Sydor.
Sąd radzi, że zagrożone osoby mogą się zabezpieczyć przed nieuprawnionym wykorzystaniem ich danych zakładając konto w systemie informacji kredytowej lub gospodarczej. Dzięki temu będą mogły monitorować swoją aktywność kredytową.
"Jeśli dowiedzą się Państwo o wykorzystaniu Państwa danych przez osobę nieuprawnioną, prosimy o jak najszybsze przekazanie nam tej informacji" - czytamy w ostrzeżeniu, które znalazło się na stronach obu sądów. Do teraz, jak się dowiedzieliśmy, nikt się jednak nie zgłosił.
"Jak coś zaginęło, to zaginęło"
O zgubionym pendrive'ie i możliwych konsekwencjach dla wielu osób poinformowany został Urząd Ochrony Danych Osobowych oraz przełożeni sędziego Pawła Hajdysa - prezesi łódzkiego sądu apelacyjnego i okręgowego.
- Obecnie trwa wyjaśnianie okoliczności zaginięcia tego urządzenia. Oczywiście najlepiej by było, jakby się odnalazło - przyznaje sędzia Paweł Sydor.
Rzecznik podkreśla, że sędzia Hajdys miał prawo wynieść pendrive z wrażliwymi danymi z sądu.
- Sędziowie mają zadaniowy czas pracy. Wiele zadań wykonują poza sądem - mówi rzecznik.
- Czy o sprawie została poinformowana prokuratura? - dopytujemy.
Paweł Sydor odpowiada, że decyzja o zaalarmowaniu śledczych należy do organów zajmujących się sprawą.
Ale sędzia Sydor ma wątpliwości, czy tak się stanie. Jak podkreśla, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa może być złożone wtedy, kiedy istnieje prawdopodobieństwo, że faktycznie do niego doszło.
- Nie wiem, czy przełożeni mają jakiekolwiek informacje, które by usprawiedliwiały, albo wskazywały na możliwość popełnienia przestępstwa - mówi.
A co wiemy? Zdaniem rzecznika - bardzo niewiele.
- Jeśli coś nam zaginęło, to wiemy tylko tyle, że nam zaginęło. Nie jesteśmy w stanie wskazać okoliczności, w którym to nam zaginęło. Nie jesteśmy też w stanie wykluczyć ewentualnie działania innych osób - podkreśla.
Nie wiadomo, czy dojdzie do postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu, ale jeżeli do niego doszłoby to sędziemu groziłoby od upomnienia, poprzez obniżenie wynagrodzenia, aż nawet do usunięcia go z urzędu sędziego.
W toku
Adam Sanocki, rzecznik Urzędu Ochrony Danych Osobowych informuje w mailu wysłanym do tvn24.pl, że sprawa naruszenia ochrony danych osobowych jest ciągle analizowana.
Podkreśla, że w przypadku narażenia danych osobowych, ich administrator (w tym wypadku dwa łódzkie sądy) są zobowiązane do poinformowania o tym zainteresowanych.
- Sąd powiadomił zainteresowanych poprzez opublikowanie komunikatu na stronie internetowej, a Prezes UODO nie zakwestionował tego sposobu powiadomienia - informuje Sanocki.
Dodaje, że Urząd Ochrony Danych Osobowych może wszcząć postępowanie administracyjne.
- W jego toku Prezes UODO może skorzystać z różnych rozwiązań, które służą wzmocnieniu ochrony danych osobowych obywateli - informuje Adam Sanocki.
Dodaje, że niezależnie od tego, jak finalnie zostanie oceniona sytuacja ze zgubionym pendrive'em, to UODO nie jest uprawniony do prowadzenia jakiegokolwiek postępowania dyscyplinarnego czy karnego.
- To zadanie dla organów ścigania, jak policji i prokuratury. Dlatego, jeżeli Prezes UODO uzna, że zachodzą okoliczności świadczące o możliwości popełnienia przestępstwa, to zawiadamia o tym organy ścigania - kończy Sanocki.
Autor: bż / ks / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24