Policjanci z Łodzi zlikwidowali działającą na terenie powiatu zgierskiego dziuplę samochodową, gdzie na części demontowano kradzione pojazdy. Odzyskano samochody marki Audi i BMW, o łącznej wartości ponad 350 tysięcy złotych. Zatrzymano 26-latka, któremu za paserstwo grozi do pięciu lat więzienia.
Miejscem, do którego trafiały kradzione auta z Łodzi i okolic, zajmowali się policjanci do spraw zwalczania przestępczości samochodowej. Funkcjonariusze obserwowali teren jednej z posesji i gdy byli pewni, że w garażu trwa rozbieranie samochodu, przystąpili do swoich działań.
Czytaj też: "Kradzioną toyotą wyjeżdżał ze swojej posesji". Pojazd miał zmienione tablice rejestracyjne
W garażu demontowany samochód skradziony w Łodzi
Jak poinformował podkomisarz Adam Dembiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, po wejściu do środka, policjanci zobaczyli audi o wartości ponad 200 tysięcy złotych skradzione kilka dni wcześniej z terenu Łodzi oraz fragmenty innych pojazdów. - Na miejscu zatrzymano 26-letniego mężczyznę, który był w trakcie demontażu pojazdu. Dodatkowo, na terenie posesji odnaleziono zdemontowane bmw o wartości 150 tysięcy złotych. Z kolei w zaparkowanym na terenie działki busie jak i w innych pomieszczeniach gospodarczych były kolejne części samochodowe, między innymi elementy karoserii, zawieszenia czy układu kierowniczego przekazał Dembiński.
26-latek usłyszał zarzut paserstwa i został aresztowany przez sąd na trzy miesiące. Grozi mu kara do pięciu lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Łódzka