- Zachorowań mamy obecnie trzykrotnie więcej, niż rok temu o tej porze. Nie mamy już wolnych miejsc na oddziale - mówi TVN24 Anna Socha-Banasiak z Kliniki Gastroenterologii, Alergologii i Pediatrii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Pacjenci zmagają się przede wszystkim z chorobami niezwiązanymi z pandemią COVID-19: to przede wszystkim osoby chore na grypę, zapalenie oskrzeli i grypę jelitową.
Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki to największy w regionie szpital pediatryczny. Medycy z placówki podkreślają, że bardzo wyraźnie widać falę zachorowań wśród najmłodszych. Chorych jest - jak przekazuje Elżbieta Czkwianianc, kierownik Kliniki Gastroenterologii, Alergologii i Pediatrii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi - niemal trzykrotnie więcej, niż rok temu. Pacjenci najczęściej zmagają się z grypą, zapaleniem płuc i oskrzeli. Wielu chorych ma też problemy z tak zwaną grypą jelitową.
Zachorowań jest też więcej, niż było o tej porze roku przed pandemią. Z czego to wynika?
- Rok temu dzieci, wraz z rodzicami, najczęściej przebywały w izolacji w związku z pandemią koronawirusa. Szans na zachorowanie było mniej niż w czasie normalnego funkcjonowania - informuje profesor Elżbieta Czkwianianc.
Dlaczego jednak chorych jest więcej, niż w 2019 roku?
- Izolacja negatywnie wpłynęła na zdolność naszych organizmów do radzenia sobie z infekcjami. Efekt tego obserwujemy obecnie na naszym oddziale - dodaje lekarz przed naszą kamerą.
Brak miejsc
W Klinice Gastroenterologii, Alergologii i Pediatrii wszystkie miejsca w salach chorych są obecnie zajęte.
- To oczywiście nie oznacza, że chore dzieci nie doczekają się przyjęcia. Musimy niestety liczyć się z tym, że będziemy musieli kłaść pacjentów na korytarzu - przekazuje dr Anna Socha-Banasiak, lekarz tego oddziału.
Medycy na pediatrii starają się jak najszybciej wypisywać małych pacjentów do domów.
- Może niepokoić fakt, że wcześniej szczyt zachorowań przypadał na listopad, a nie na październik. Dlatego nie wykluczamy, że sytuacja na naszym oddziale może stać się jeszcze trudniejsza - przyznaje dr Socha-Banasiak.
Tłok
Pięcioletnia Martyna jest pacjentką "Matki Polki" od soboty. Jej mama, Kamila, opowiada przed kamerą TVN24, że warunki są trudne.
- Od momentu przyjęcia córka już kilka razy miała zmienianą salę. Dostawiane są kolejne łóżka. Widać, że kadra dwoi się i troi, żeby zapewnić opiekę wszystkim chorym - mówi kobieta.
Zaznacza, że w oddziale jest tłoczno także dlatego, bo wraz z małymi pacjentami na oddziale przebywają ich rodzice.
- Nie wyobrażam sobie, żebym musiała zostawić córkę samą, dlatego rozumiem sytuację. Niemniej jednak trzymam kciuki, żeby sytuacja się uspokoiła - mówi kobieta. I zaznacza, że mimo problemów opieka nad jej córką jest - jej zdaniem - bardzo dobra.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock