Do pięciu lat więzienia grozi mężczyźnie i kobiecie, którzy we wtorek, 15 sierpnia, mieli zaatakować policjantkę po służbie. - Funkcjonariuszka wcześniej przeprowadzała wobec nich interwencję - opowiada aspirant Kamila Sowińska z łódzkiej komendy miejskiej.
Policjantka miała zostać zaczepiona we wtorek około godziny 16:30. - 28-latek i jego młodsza znajoma wykrzykiwali w jej stronę obraźliwe słowa. Funkcjonariuszka rozpoznała w nich osoby, wobec których w lipcu podejmowała interwencję. Napastnicy nie zważając na jej wezwania, aby się uspokoili, z każdą chwilą stawali się coraz bardziej agresywni - opowiada asp. Sowińska.
Dodaje, że agresywni napastnicy grozili policjantce pozbawieniem życia. Kilka razy ją uderzyli - Krzyczeli, że nie jest w służbie i nikt jej nie obroni. Po chwili na najbliższym przystanku uciekli - opowiada rzeczniczka łódzkiej komendy miejskiej.
Zatrzymani
Zaatakowana funkcjonariuszka wezwała pomoc. - Policjanci po otrzymaniu informacji o zdarzeniu rozpoczęli intensywne poszukiwania sprawców. Ponieważ podejrzani nie posiadają stałego miejsca pobytu, stróże prawa sprawdzali skrupulatnie krok po kroku, wszystkie miejsca, w których potencjalnie mogli przebywać - mówi Kamila Sowińska.
Wizerunki poszukiwanych zostały rozesłane do wszystkich patroli.
- Dzięki temu już następnego dnia około godziny 17.15 funkcjonariusze z Oddziału Prewencji Policji w Łodzi zatrzymali poszukiwanych na ulicy Gdańskiej - dodaje asp. Sowińska.
Zarzuty i areszt dla mężczyzny
Notowani w przeszłości 28-latek i 25-latka usłyszeli już zarzuty, w tym znieważenia, naruszenia nietykalności funkcjonariusza oraz gróźb karalnych.
Czytaj też: Rzucił się z pięściami na ratownika, który mu pomagał. Teraz "dałby wiele, żeby to się nie wydarzyło"
- Ponadto, jak ustalili policjanci, przestępczy duet pod koniec lutego dopuścił się kradzieży sklepowej. Teraz za swoje zachowanie odpowiedzą przed sądem, grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności - podkreśla aspirant Kamila Sowińska.
Na wniosek Prokuratury Rejonowej Łódź Polesie wobec podejrzanego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu, a jego towarzyszka objęta została dozorem policyjnym. - Miałem okazję z nim rozmawiać. Mężczyzna twierdzi, że nie pamięta momentu ataku. Mówił, że dałby bardzo wiele, żeby ta sytuacja nigdy się nie wydarzyła. To pokazuje, że za stosowanie przemocy, szczególnie wobec funkcjonariuszy publicznych, grozi bardzo surowa kara - kończy rzecznik policji w Wałbrzychu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi