Przypadkowa ofiara, sieć poszlak i 11 lat wątpliwości. Koniec procesu po oblaniu kwasem

Źródło:
tvn24.pl
Koniec procesu przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi
Koniec procesu przed Sądem Apelacyjnym w Łodzitvn24.pl
wideo 2/3
Koniec procesu przed Sądem Apelacyjnym w Łodzitvn24.pl

Jeden z nich miał zlecić atak, drugi go przeprowadzić, a trzeci obserwować cel i pomagać sprawcy. Tak według sądu doszło w 2014 roku do wstrząsającej zbrodni. 75-letnia kobieta została oblana kwasem siarkowym i zmarła w męczarniach, pozbawiona wzroku, dwa tygodnie później w szpitalu. Na dodatek sprawcy się pomylili. Mieli chcieć skrzywdzić kogoś innego. Właśnie zakończył się proces odwoławczy w tej dramatycznej sprawie.

  • Pierwszy, nieprawomocny wyrok skazujący całą trójkę zapadł w 2022 roku. Wszystkie strony odwołały się od tego orzeczenia. Prokuratura żąda surowszego wyroku, obrońcy - uniewinnienia.
  • We wtorek - podczas trwającego do godzin wieczornych procesu - strony wygłosiły mowy końcowe. Tej rozprawie nasza redakcja przysłuchiwała się jako jedyna.
  • Sprawa przez wiele lat stała w miejscu. Po kilku latach jej losy zmieniły zeznania partnerki jednego z oskarżonych. Kobieta już nie żyje, zmarła w wieku 37 lat.
  • Oskarżeni byli już wcześniej karani. Zleceniodawca został skazany za groźby karalne.

- Nigdy nie zleciłem żadnego zabójstwa, nie mam nic wspólnego z tym, co stało się z panią Anną O. - mówił w swojej mowie końcowej przed sądem apelacyjnym Maciej M. Został skazany nieprawomocnie na 15 lat więzienia za to, że zlecił kolegom oblanie kwasem swojej sąsiadki, z którą był skonfliktowany i której wcześniej wygrażał.

Maciej M. -nieprawomocnie skazany za zlecenie atakutvn24.pl

Piotr G. - który decyzją Sądu Okręgowego w Płocku z października 2022 roku ma odsiedzieć 10 lat za wylanie kwasu na twarz 75-letniej warszawianki - zaczął płakać podczas odczytywania przygotowanej wcześniej mowy. - Każdy, kto mnie zna, wie, że to nie byłem ja - łkał.

Czytaj też: "Rozmiar tego zła jest niewyobrażalny". Śmierć dwojga niemowląt, ojciec na ławie oskarżonych

Piotr G. - to on, zdaniem prokuratury i sądu pierwszej instancji, wylał kwas na 75-latkętvn24.pl

Adam J. to trzeci z oskarżonych i nieprawomocnie skazanych. Zeznania jego byłej partnerki doprowadziły do przełomu w sprawie i zatrzymań, do których doszło pięć lat po ataku. J. jest skazany za obserwowanie celu i pomaganie napastnikowi w dniu ataku. W celi ma spędzić dziewięć lat. On z kolei twierdzi, że jego obecność na sali rozpraw jest "niedorzecznością". Na wcześniejszych procesach apelacyjnych był nieobecny, bo wcześniej ukrywał się w Holandii, był ścigany w tej sprawie listem gończym.

Adam J. - nieprawomocnie skazany za pomaganie w atakutvn24.pl

Każdy przekonywał o swojej niewinności, tendencyjnym działaniu prokuratury i fałszowaniu dowodów. Każdy też - co trzeba podreślić - był wcześniej karany.

Ofiarą miał być ktoś inny

Do ataku na 75-letnią Annę O. doszło 24 marca 2014 roku w jednym z warszawskich bloków. Według prokuratury, kobieta wsiadła do windy na szóstym piętrze. Na piątym windę zatrzymał będący tego dnia na jednodniowej przepustce z więzienia Piotr G. i oblał ją kwasem. Napastnik potem uciekł z budynku. Moment ataku nagrała jedna z kamer. Inna - jak napastnik ucieka. 

Sąd pierwszej instancji podzielił wersję prokuratury, która uznała, że Anna O. była przypadkową ofiarą. Według śledczych, do ataku doszło z inspiracji Macieja M., który zlecił zabójstwo sąsiadki, z którą był w konflikcie. Piotr G. miał przyjąć zlecenie. W zorganizowaniu akcji miał pomagać Adam J.

Według sądu pierwszej instancji, celem nie była Anna O., tylko inna sąsiadka - Magdalena G., z którą zleceniodawca był w silnym konflikcie i której wcześniej groził (za co został skazany przed wyrokiem). Dlaczego uznano, że doszło do pomyłki? Prokuratura ustaliła, że Magdalena G. od stycznia do marca 2014 roku o stałych porach wychodziła na spacery z psem sąsiadki. Anna O. korzystała z jej pomocy, ponieważ miała złamaną rękę.

Beata Szafaryn, przewodnicząca składu sędziowskiegotvn24.pl

W dniu ataku, 24 marca 2014 roku, pierwszy raz od wielu tygodni zdecydowała się sama wyjść na spacer ze swoim psem. Wtedy została oblana kwasem. Żrąca substancja doprowadziła do powstania poważnych obrażeń twarzy, uszkodzenia obu gałek ocznych. Kobieta natychmiast straciła wzrok. Pomocy bardzo szybko udzieliła jej Magdalena G., która usłyszała krzyki (kobieta jest wykwalifikowaną pielęgniarką). Zaatakowana 75-latka trafiła do szpitala, gdzie zmarła dwa miesiące później.

Według biegłego, do zgonu doprowadził nie atak kwasem, ale niewydolność krążeniowo-oddechowa związana z infekcją, którą w szpitalu zaraziła się kobieta. 

W związku z tą opinią oskarżeni nie zostali skazani przez sąd pierwszej instancji za zabójstwo. Maciej M. i Adam J. usłyszeli wyrok podżegania do spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a Piotr G. - o jego spowodowanie. Od tego orzeczenia odwołali się obrońcy (żądający uniewinnienia) i prokuratura oraz oskarżyciele posiłkowi (żądający surowszej kary).

Emocje i sprawa prokuratora

Rozprawa odwoławcza ruszyła we wtorek o godz. 10. 

- Jeżeli będą próbowały się panie kontaktować ze skazanym na sali rozpraw, zostaną panie wyproszone - grzmiała sędzia Beata Szafaryn, reagując na to, że kobiety czekające wcześniej na korytarzu, wymieniły kilka słów z siedzącymi za pancerną szybą oskarżonymi. 

O ile Maciej M. (skazany za zlecenie ataku) i Adam J. zachowywali się spokojnie, o tyle skazany za wylanie kwasu na twarz 75-latki Piotr G. nie próbował ukrywać emocji. 

- Czy sąd odniesie się jakoś do faktu, że złożyliśmy dowody wskazujące, że to nie ja jestem nagrany na monitoringu? Co z naszym wnioskiem w tej sprawie? - pytał poddenerwowany, kiedy sąd zgodził się na udzielenie mu głosu.

- Sąd nie musi odczytywać wszystkich dokumentów złożonych przez strony. Zakładamy, że strony umieją czytać. O tym, jak materiał został oceniony, sąd poinformuje w uzasadnieniu orzeczenia - odparła sędzia Szafaryn.

- Jasne, nie mam pytań - odparł z przekąsem Piotr G., siadając. Potem wielokrotnie w czasie rozprawy z niedowierzeniem kręcił głową i ostentacyjnie wzdychał.

Czytaj też: "Jeszcze żywa poruszała się w dole śmierci". Wraca sprawa brutalnego zabójstwa 16-letniej Kornelii

Zanim strony przystąpiły do trwających blisko cztery godziny mów końcowych, obrona wnioskowała na koniec procesu o rozszerzenie materiału dowodowego o akta sprawy jednego z warszawskich prokuratorów oskarżonych o korupcję - Andrzeja Z. Dlaczego? Bo to właśnie on, jako prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, do 2019 roku prowadził śledztwo. To on w 2019 roku zgodził się na wypuszczenie z aresztu Adama J. za kaucją (potem mężczyznę trzeba było ścigać listem gończym). Oprócz tego prokurator oskarżony jest o korupcję w innych sprawach.

- Prokurator Z. manipulował materiałami, dążył do skazania mojego klienta. Należy przyjrzeć się temu, w jaki sposób prokurator wykonywał swoją pracę - argumentowała Julia Dekoninck, reprezentująca Piotra G. 

Wniosek poparli pozostali obrońcy oskarżonych. Prokuratura stwierdziła, że to sposób na wydłużanie procesu. Ostatecznie sąd apelacyjny oddalił ten wniosek. Przewodnicząca składu sędziowskiego uznała, że składająca wniosek prawniczka nie wskazała, który z aspektów sprawy prokuratora jej zdaniem może mieć wpływ na sprawę ataku kwasem.

Zastrzeżenia

Żeby zrozumieć argumenty podniesione w mowie końcowej przez mec. Henryka Szulejewskiego, trzeba zaznaczyć, że jego klient Maciej M. był od początku - w związku z silnym konfliktem z Magdaleną R. i groźbami karalnymi - typowany jako potencjalny sprawca ataku, ale nie było żadnych obciążających go dowodów. Śledztwo jednak latami stało w miejscu, bo ekspertyza antropologiczna wykluczyła, żeby to M. był osobą zarejestrowaną przez kamerę monitoringu w miejscu zdarzenia. Logowania jego telefonu wskazywały, że przebywał w czasie zdarzenia poza Warszawą. 

"M. był od początku typowany jako jeden ze sprawców"
"M. był od początku typowany jako jeden ze sprawców"TVN24

Przełomem były dopiero złożone w 2019 roku zeznania Karoliny K., ówczesnej partnerki Adama J. Była jedynym świadkiem podczas śledztwa. Stwierdziła, że w dniu zdarzenia jej partner wrócił do domu śmierdzący dziwną substancją i nakazał jej zniszczyć jego ubrania. 

Z jej narracji wynikało, że Maciej M. poprosił jej ówczesnego partnera o "przysługę", a ten zwerbował do ataku Piotra G., którego po napaści odwiózł z miejsca przestępstwa. Prawdziwość jej zeznań została potwierdzona podczas badania wariografem. Kobieta zmarła niedługo po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia. Miała 37 lat. 

- Skazanie mojego klienta nastąpiło tylko i wyłącznie na podstawie relacji tej kobiety. Kobiety, która - jak sama deklarowała - potrafiła dziennie spożywać 400 gramów wódki. Kobiety, której tryb życia sprawił, że przedwcześnie zmarła. Szczerze mówiąc, bardzo współczuję swojemu klientowi. Został on w zasadzie pozbawiony prawa do obrony - podkreślał mec. Szulejewski. 

Ocenił, że "wyrok nie poddaje się kontroli apelacyjnej”" - Dzięki temu, że prokurator prowadzący śledztwo usłyszał zarzuty, mogliśmy zajrzeć w jego kulisy. Z materiałów sprawy wynika, jak działał prokurator, ale też jak działała policja, która potrafiła naginać dowody do przyjętej tezy. Tak też było w sprawie mojego klienta - zaznaczał prawnik. 

Zatrzymania po pięciu latach
Zatrzymania po pięciu latachksp

Przypomniał też, że pierwszy wyrok zapadł po 50 rozprawach przed sądem pierwszej instancji. Przewodniczący składu sędziowskiego pierwszej instancji w ustnym uzasadnieniu zaznaczał, że sprawa "ma charakter poszlakowy", ale jednocześnie zgromadzony materiał wystarcza na wydanie rozstrzygnięcia.

- W pisemnym uzasadnieniu nie ma słowa o poszlakowości procesu. Czyżby zmienił zdanie? Zapomniał, na jak niepewnym fundamencie zbudowano pewność o winie oskarżonych? - mówił prawnik.

Dalej argumentował, że jego klient stał się "ofiarą opinii o nim samym". Przyznał, że jego klient był skazany (na karę roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata próby) za udział w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym i za przestępstwa narkotykowe. 

- Zdarzało się, że mówiono o nim, że jest "złym człowiekiem", ale na tej podstawie nie można nikomu przypisywać winy - zaznaczał.

Monitoring i co z niego wynika

Obrońcy Adama J. i Piotra G. zwracali uwagę, że na przestrzeni lat zaginął oryginał nagrań z kamer zainstalowanych w bloku, w którym doszło do ataku.

Podkreślali, że do akt sprawy załączona została notatka sporządzona przez jednego z policjantów, który widział całość nagrania. Według obrony, z notatki wynika, że ogólny przebieg zdarzenia było nieco inny, niż przyjęła prokuratura.

- Na żadnym nagraniu nie widać twarzy sprawcy. Dysponujemy tylko kadrem, na którym widać tył głowy sprawcy. Kluczowe jest to, że kamera uwidoczniła łysinę, której mój klient nie posiadał ani dalej nie posiada - zaznaczała mecenas Julia Dekoninck, reprezentująca Piotra G.

Mec. Julia Dekoninck, obrończyni Piotra G.tvn24.pl

W reakcji na te słowa jej klient ostentacyjnie odwrócił się tyłem do publiczności, żeby pokazać tył swojej głowy. W odpowiedzi przewodnicząca składu sędziowskiego przywołała go do porządku, mówiąc, że oskarżony już na wcześniejszych rozprawach pokazywał swoje owłosienie.

- Na wniosek prokuratury przeprowadzono badania dłoni mojego klienta. Wynik był jednoznaczny - nie stwierdzono żadnych oparzeń, które mogłyby świadczyć, że miał kontakt z substancję żrącą. Oprócz tego na żadnym etapie nie zweryfikowano alibi mojego klienta - powiedziała adwokat Julia Dekoninck. 

Mec. Henryk Szulejewski, obrońca Macieja M.tvn24.pl

Prokuratura: to było zabójstwo

Apelację od nieprawomocnego wyroku wniosła także prokuratura, która nie godziła się na fakt, że sąd w Płocku zmienił kwalifikację czynu - z zabójstwa na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

- Sprawcy godzili się na fakt, że ich działanie może doprowadzić do śmierci. Dlatego wnoszę o modyfikację wyroku w takim kształcie, że sprawcy dopuścili się zbrodni zabójstwa ze skutkiem ewentualnym - podkreślił prokurator Dariusz Łukowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Oskarżyciel publiczny zawnioskował o wyższą karę dla Adama G. i Macieja M. 

- Powinni zostać skazani na karę 25 lat pozbawienia wolności, a Adam J. - na 15 lat - podkreślił prokurator. 

W podobnym tonie wypowiadał się oskarżyciel posiłkowy reprezentujący rodzinę ofiary, mec. Maciej Apel. 

- Moim zdaniem argumentacja sądu pierwszej instancji, która ma uzasadniać zmianę kwalifikacji, była zbyt lakoniczna. W mojej opinii sprawcy co najmniej obojętne było to, czy dojdzie do zgonu, czy też nie - podkreślał. 

W swojej mowie końcowej podkreślał brutalność ataku. Zaznaczył, że napastnik użył dużej ilości kwasu. - Skierował strumień nie tylko na odsłonięte części ciała swojej ofiary. Na zdjęciach z miejsca ataku widać, jak wiele użył żrącej substancji. Kiedy poszkodowana trafiła do szpitala, szanse na jej przeżycie oceniano na 40 procent - podkreślał prawnik. 

Pełnomocnik rodziny wskazywał, że nie można rozdzielić śmierci 75-latki z atakiem. - Gdyby nie atak, poszkodowana nie trafiłaby do szpitala. Nie ma innej przyczyny jej hospitalizacji. Zmarła na skutek ataku, niecałe dwa miesiące później - zaznaczył.

Prawnik odniósł się też do poruszanego przez obronę wątku podejrzanego prokuratora Andrzeja Z., który początkowo prowadził śledztwo.

- Z informacji, które mamy, wyłania się obraz inny, niż przedstawia obrona. W istocie nie mówimy o osobie, która starała się na siłę wykazać winę oskarżonych. W istocie mówimy o prokuratorze, który wypuścił jednego z oskarżonych (Adama J. - red.) z aresztu - podkreślał mec. Apel. 

Zaznaczył też, że nieprawdziwe są stwierdzenia obrońców, iż na monitoringu nie zachował się wizerunek twarzy sprawcy.

- Twarz jest niewyraźna, ale jest. Kiedy sprawca był w windzie, jego twarz się odbiła. Obraz pozwolił na istotne ograniczenie liczby podejrzanych. Zostało to zrobione na podstawie opinii antropologicznej - mówił.

"Nie wiem, jak mogę się odnieść"

Adam J. (skazany za pomoc w ataku na 75-latkę) stwierdził, że "nie umie odnieść się do tej sprawy".

- Nie znałem tej pani, nie byłem w miejscu, gdzie doszło do ataku. Inni oskarżeni nie byli nawet moimi bliskimi kolegami. Każdy, kto wie, jakim jestem człowiekiem, wie, jak bardzo absurdalna jest ta sprawa - mówił. 

Odniósł się do przełomowych dla sprawy zeznań swojej byłej partnerki, Karoliny K. - Obciążyła mnie narkomanka i złodziejka, która po rozstaniu zdecydowała się mnie zniszczyć. Z jakiegoś powodu sąd uwierzył jej, a nie mnie. Ja jestem normalnym człowiekiem, który stracił wszystko - zaznaczał.

Zaznaczył, że Karolina J. trzykrotnie zmieniała wersję dotyczącą tego, kiedy i w jakich okolicznościach dowiedziała się o kulisach ataku na 75-latkę.

Z kolei nieprawomocnie skazany za zlecenie ataku Maciej M. przyznał, że "nie był miły dla Magdaleny G.". - Nie byłem, ale ona nie była miła dla mnie - mówił oskarżony. Zapewniał za to, że był "w dobrych relacjach" z Anną O., która została zaatakowana kwasem. - Mówiłem jej dzień dobry, pomagałem wnosić zakupy. Jej wnuk już po ataku usłyszał od niej, że na pewno to nie ja stoję za tym atakiem - podkreślał.

Na koniec swojego wystąpienia podkreślił, że "nigdy nie zlecił żadnego zabójstwa".

Piotr G., skazany za oblanie 75-latki kwasem, odczytał oświadczenie, w którym stwierdził, że jest niewinny, a sąd pierwszej instancji wybiórczo i stronniczo oceniał dowody. Deprecjonował też wiarygodność Karoliny K. i wyniki pracy biegłego, który wykonywał jej badanie wariograficzne. 

Wyrok w tej sprawie zostanie odczytany 7 lutego.

Autorka/Autor:bż/PKoz

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Obecność zagranicznej konkurencji na polskim rynku przełoży się na poszerzenie oferty i spadek cen biletów - stwierdził Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Dodał, że na kolei, od momentu zmiany władz w PKP Intercity, trwa "przewrót kopernikański".

"Przewrót kopernikański na kolei"

"Przewrót kopernikański na kolei"

Źródło:
PAP

Karol Nawrocki, szef IPN i kandydat PiS na prezydenta, odniósł się w sobotę do porannego treningu sekretarza obrony USA Pete'a Hegsetha na ulicach Warszawy. Podkreślał, że mimo niskiej temperatury amerykański polityk nie miał na sobie odzieży termicznej. - To ścieżka dla nas wszystkich, aby Polska mówiła swoim głosem. Aby kandydaci na prezydenta byli ludźmi z krwi i kości, nie przebierali się za tych, którymi nie są i nie wciskali na siebie też termicznej odzieży, jeżeli nie są biegaczami - stwierdził Nawrocki.

Odzież termiczna a sprawa polska. Nawrocki tłumaczy

Odzież termiczna a sprawa polska. Nawrocki tłumaczy

Źródło:
TVN24

Rosjanie stracili w obwodzie kurskim 48 tysięcy żołnierzy, 20 tysięcy z nich zginęło - poinformował generał Ołeksandr Syrski, dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, cytowany w sobotę przez agencję Ukrinform. Ukraina od ponad sześciu miesięcy kontroluje część obwodu kurskiego na zachodzie Rosji po przeprowadzonej w sierpniu 2024 roku ofensywie.

"Nasza północna granica jest silna". Rosną straty Rosjan w obwodzie kurskim

"Nasza północna granica jest silna". Rosną straty Rosjan w obwodzie kurskim

Źródło:
PAP
"Codziennie dźgano kogoś nożem". Polski podróżnik o "piekle" w kongijskim więzieniu

"Codziennie dźgano kogoś nożem". Polski podróżnik o "piekle" w kongijskim więzieniu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nie żyje Ewaryst Lossow, bohater serii reportaży Rafała Stangreciaka, reportera programu "Czarno na Białym". Lossow dawniej nazywał się Walkowiak. Przez wiele lat walczył o to, aby poznać swoje pochodzenie. Kiedy okazało się, że może być synem znanej siostry zakonnej Joanny Lossow, zaczęła się kolejna batalia, tym razem sądowa, o potwierdzenie jego pokrewieństwa. - Jego śmierć nie kończy tej sprawy - mówi Rafał Stangreciak.

Zmarł Ewaryst Lossow. Nie udało mu się udowodnić, że jest synem zakonnicy. "Jego śmierć nie kończy tej sprawy"

Zmarł Ewaryst Lossow. Nie udało mu się udowodnić, że jest synem zakonnicy. "Jego śmierć nie kończy tej sprawy"

Źródło:
TVN24

Stu strażaków walczyło z pożarem pensjonatu w Białce Tatrzańskiej (woj. małopolskie). 95 osób uciekło z płonącego budynku jeszcze przed przyjazdem służb, dwie osoby ewakuowali strażacy. Około 40-letnia kobieta podtruła się dymem. Pożar został opanowany, trwa oddymianie. Strażacy mówią o przyczynie zadymienia.

Pożar w pensjonacie, 97 osób ewakuowanych

Pożar w pensjonacie, 97 osób ewakuowanych

Źródło:
tvn24.pl/ rmf24.pl/PAP

Ksiądz Grzegorz Dymek, proboszcz parafii w Kłobucku (woj. śląskie), został zaatakowany i zamordowany na terenie plebanii. Policjanci zatrzymali 52-letniego mężczyznę, byłego policjanta, który przyznał się do zabójstwa. Parafianie opłakują zmarłego proboszcza, przynoszą znicze i kwiaty przed plebanię. W rozmowie z dziennikarzem TVN24 nie ukrywają łez.

Wierni opłakują zamordowanego proboszcza. "Był oddany  ludziom, żył dla mieszkańców"

Wierni opłakują zamordowanego proboszcza. "Był oddany ludziom, żył dla mieszkańców"

Źródło:
TVN24

Japonia po raz pierwszy w historii zdecydowała się na uwolnienie 210 tysięcy ton ryżu z rezerw strategicznych - ogłosił szef resortu rolnictwa Taku Eto. To skutek nagłego wzrostu cen tego zboża, spowodowanego między innymi niskimi zbiorami w 2023 roku.

Cena bije rekordy. Pierwsza taka decyzja w historii

Cena bije rekordy. Pierwsza taka decyzja w historii

Źródło:
PAP

Kanada przygotowuje się na kolejny atak zimy. Po burzy śnieżnej, która nawiedziła południowy wschód kraju w czwartek, prognozowane są dalsze opady śniegu. W niedzielę w stolicy, Ottawie, dosypać ma nawet 30 centymetrów.

Nie wygrzebali się ze śniegu po pierwszej burzy. Nadciąga kolejna

Nie wygrzebali się ze śniegu po pierwszej burzy. Nadciąga kolejna

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, CBC, CTV News, CP24

Zagrożenia są na coraz większą skalę i potrafią być znacznie bardziej groźne i dotkliwe. To już nie jednostki, ale prawdziwa zorganizowana przestępczość - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Derek Manky, Global VP Threat Intelligence w firmie Fortinet zajmującej się cyberbezpieczeństwem.

Działają "jak zorganizowana przestępczość", "zarabiają miliardy". Ekspert ostrzega

Działają "jak zorganizowana przestępczość", "zarabiają miliardy". Ekspert ostrzega

Źródło:
tvn24.pl

Francuscy celnicy udaremnili przemyt... zębów dinozaurów. Skamieniałości były ukryte w ciężarówce jadącej z Hiszpanii do Włoch, ale najprawdopodobniej pochodziły z Maroka. Jak podały służby celne, w przesyłkach znaleziono zęby trzech gatunków.

Ciężarówką próbowali przemycić zęby dinozaurów

Ciężarówką próbowali przemycić zęby dinozaurów

Źródło:
AFP, BFM TV

21-letni Nigeryjczyk usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, po tym, jak na siłowni w Katowicach zaatakował innego ćwiczącego mężczyznę młotem treningowym. Podejrzany został aresztowany, pokrzywdzony nie odniósł poważniejszych obrażeń.

Atak młotem treningowym na siłowni. Zarzut dla 21-latka

Atak młotem treningowym na siłowni. Zarzut dla 21-latka

Źródło:
PAP

W polskich lasach zaczyna się sezon na zrzucanie poroża. Sarny, jelenie i łosie zazwyczaj pozbywają się go w okresie od połowy lutego do końca marca. Co ciekawe, jak przekazują leśnicy, poroże można zbierać, ale tylko w określonych przypadkach.

Czy można zabrać poroże jelenia do domu?

Czy można zabrać poroże jelenia do domu?

Źródło:
PAP, Lasy Państwowe

Policja publikuje wizerunek mężczyzny podejrzewanego o kradzież biżuterii o wartości około 10 tysięcy złotych z punktu jubilerskiego w Kędzierzynie-Koźlu (woj. opolskie). Funkcjonariusze proszą o pomoc wszystkich, którzy mogą go rozpoznać.

Skradziono biżuterię wartą 10 tysięcy zł. Policja publikuje zdjęcie poszukiwanego

Skradziono biżuterię wartą 10 tysięcy zł. Policja publikuje zdjęcie poszukiwanego

Źródło:
tvn24.pl

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski opublikował w mediach społecznościowych nagranie w towarzystwie kandydata Koalicji Obywatelskiej, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z kuluarów Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. "Dbamy, by nasz głos był słyszany i wysłuchany" - zapewnił szef MSZ. - Rozmawiamy o tym, co najważniejsze, że nie może być pokoju ponad głowami Ukraińców - powiedział Trzaskowski.

"Polska jest w Monachium mocno reprezentowana"

"Polska jest w Monachium mocno reprezentowana"

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk ocenił, że "Europa pilnie potrzebuje własnego planu działania w kwestii Ukrainy i naszego bezpieczeństwa". "Nie ma czasu do stracenia" - napisał.

"Nie ma czasu do stracenia". Tusk: Europa potrzebuje własnego planu

"Nie ma czasu do stracenia". Tusk: Europa potrzebuje własnego planu

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Peruwiańska policja przeprowadziła nietypową akcję. Policjant działający pod przykryciem wtargnął do mieszkania, w którym miało dochodzić do handlu narkotykami. Z okazji Walentynek funkcjonariusz pojawił się w nietypowym stroju - przebrany za kapibarę.

Policjant przebrał się za kapibarę. Zatrzymał podejrzanych o handel narkotykami

Policjant przebrał się za kapibarę. Zatrzymał podejrzanych o handel narkotykami

Źródło:
Reuters

W sobotę rzecznik prasowy ministra spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński przekazał, że "działania operacyjne funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego doprowadziły do tego, że Rosjanin działający w siatce dywersyjnej przeciwko Polsce został zatrzymany i deportowany do Polski". Pokazał zdjęcia, na których widać zatrzymanego wyprowadzanego z samolotu przez funkcjonariuszy.

Rosjanin deportowany do Polski, trafił do aresztu. Rzecznik pokazał zdjęcia

Rosjanin deportowany do Polski, trafił do aresztu. Rzecznik pokazał zdjęcia

Źródło:
tvn24.pl

Amerykanie mają swoje interesy w Europie i mają swoje interesy w tym, żeby zakończyć ten konflikt - mówiła w programie "Jeden na jeden" w TVN24 profesor Agnieszka Legucka, zastępczyni dyrektora Departamentu Strategii w Ministerstwie Spraw Zagranicznych o podejściu USA do inwazji Rosji na Ukrainę. Jej zdaniem w przypadku rozwiązania tego konfliktu mamy "dwa scenariusze".

Trump chce "mieć deal". "Mamy dwa scenariusze"

Trump chce "mieć deal". "Mamy dwa scenariusze"

Źródło:
TVN24

Sekretarz obrony USA Peter Hegseth i szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz spotkali się z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi na terenie 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu (woj. wielkopolskie).

Sekretarz obrony USA odwiedził amerykańskich żołnierzy w Powidzu

Sekretarz obrony USA odwiedził amerykańskich żołnierzy w Powidzu

Źródło:
PAP/TVN24

Śledczy odnaleźli kobietę typowaną na "tajemniczą blondynkę", z którą na dyskotece widziany był 16-letni Michał Karaś. Chłopiec zaginął w 2000 roku. Kobieta została przesłuchana. Trwają też przesłuchania wytypowanych przez śledczych świadków z udziałem biegłego psychologa śledczego. - W sprawie pojawiają się nowe wątki - mówi nam prokurator prowadzący sprawę i apeluje do świadków o przełamanie zmowy milczenia.

Michał zaginął po dyskotece. Śledczy odnaleźli "tajemniczą blondynkę" 

Michał zaginął po dyskotece. Śledczy odnaleźli "tajemniczą blondynkę" 

Źródło:
tvn24.pl
Techimperium kontratakuje. Jak bronić wolności słowa przed wielkimi platformami?

Techimperium kontratakuje. Jak bronić wolności słowa przed wielkimi platformami?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

IMGW ostrzega przed intensywnymi opadami śniegu w północnej Polsce. Do niedzieli opady mogą wynieść nawet 20 centymetrów. Miejscami zapanuje również silny mróz. Sprawdź, gdzie może być niebezpiecznie.

Może spaść nawet 20 centymetrów śniegu. Alarmy IMGW

Może spaść nawet 20 centymetrów śniegu. Alarmy IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W sobotę ruszyły rozliczenia PIT za 2024 rok. - Zeznania można złożyć na różne sposoby, ale zachęcamy do tego, aby złożyć je przez usługę Twój e-PIT albo przez stronę podatki.gov.pl - przekazał Marcin Łoboda, wiceminister finansów i szef Krajowej Izby Skarbowej (KAS). Według ekspertów przygotowane przez fiskusa rozliczenie warto zweryfikować i skorzystać z możliwości obniżenia podatku.

Ruszyły rozliczenia PIT. Jest jedna nowość

Ruszyły rozliczenia PIT. Jest jedna nowość

Źródło:
PAP

Roberto Benigni, włoski aktor, komik, reżyser i laureat Oscara, wsparł ze sceny festiwalu piosenki w San Remo prezydenta Sergio Mattarellę. - Jesteśmy dumni, że pan nas reprezentuje, jesteśmy dumni z pana godności i człowieczeństwa - powiedział Benigni. Była to reakcja na wypowiedź rzeczniczki rosyjskiego MSZ.

"Cały naród wyraża solidarność". Znany aktor ze sceny wsparł prezydenta

"Cały naród wyraża solidarność". Znany aktor ze sceny wsparł prezydenta

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Europę stać na więcej, Unia musi się bardziej zbroić - powiedział w wywiadzie dla CNN minister Radosław Sikorski, szef resortu spraw zagranicznych. Mówił też o nadziejach, jakie jego zdaniem daje zaangażowanie w proces pokojowy amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa.

"Europa i tak przez długi czas korzystała z tego, że był pokój. Mamy trochę do nadrobienia"

"Europa i tak przez długi czas korzystała z tego, że był pokój. Mamy trochę do nadrobienia"

Źródło:
TVN24, PAP

Noc z piątku na sobotę w całej Polsce okazała się mroźna. W wielu regionach termometry pokazały poniżej -10 stopni Celsjusza, a przy gruncie było nawet -21 stopni. Jak wyjaśniła synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek, nadchodzące noce mogą przynieść jeszcze niższe wartości.

Przy gruncie było -21 stopni, a będzie jeszcze zimniej

Przy gruncie było -21 stopni, a będzie jeszcze zimniej

Źródło:
IMGW, tvnmeteo.pl

Sześciopiętrowy akademik ma powstać na fragmencie działki, na której działa bazar Wolumen. Inwestor dostał już pozwolenie na budowę. Władze Bielan najpierw zapewniały, że targowisko jest niezagrożone, teraz proponują kupcom przeniesienie na inną działkę.

Na terenie bazaru wyrośnie akademik. Kupcom proponują handel na innej działce

Na terenie bazaru wyrośnie akademik. Kupcom proponują handel na innej działce

Źródło:
PAP

Dydelf trafił do szpitala po zjedzeniu czekoladowego tortu. Zwierzak dorwał się do pozostawionego na tarasie przysmaku, co zaniepokoiło właścicieli domu, którzy nie wiedzieli, czy czekolada szkodzi temu gatunkowi. Jak się okazało, łakomstwo torbacza mogło uratować mu życie - podczas badań weterynarz stwierdził u zwierzęcia zatrucie ołowiem.

Zjadł prawie całe ciasto. Mogło to uratować mu życie

Zjadł prawie całe ciasto. Mogło to uratować mu życie

Źródło:
Forbes, CNN

Pensjonariuszka domu opieki w stanie Nowy Jork z okazji 104. urodzin zażyczyła sobie "zobaczyć areszt od środka", ponieważ "nigdy wcześniej w nim nie była". Funkcjonariusze spełnili życzenie jubilatki, zamykając ją w celi. Pobrano też od niej odciski palców, zrobiono zdjęcie do "akt sprawy" oraz... poczęstowano tortem.

104-latka zamknięta w areszcie. Zaskakujący powód 

104-latka zamknięta w areszcie. Zaskakujący powód 

Źródło:
tvn24.pl, Paw Research Center
"Nikt przy zdrowych zmysłach nie płaci 20 tysięcy złotych za średniej jakości szampana"

"Nikt przy zdrowych zmysłach nie płaci 20 tysięcy złotych za średniej jakości szampana"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Dziennikarze i korespondenci TVN24, TVN24 BiS i "Faktów" TVN rozmawiali w programie specjalnym "Ukraina - punkt zwrotny" o perspektywach dotyczących zakończenia wojny za naszą wschodnią granicą. Monika Krajewska mówiła o "dyplomatycznym maratonie", który odbywa się w Monachium, Marcin Wrona podsumowywał wypowiedzi amerykańskich polityków, Maciej Sokołowski przybliżał kulisy spotkania przedstawicieli państw NATO w Brukseli, zaś Ołeh Biłecki skwitował, że ostatnie dni to była dla Ukrainy "emocjonalna huśtawka".

"Dyplomatyczny maraton", "emocjonalna huśtawka" i "fundamentalne pytanie"

"Dyplomatyczny maraton", "emocjonalna huśtawka" i "fundamentalne pytanie"

Źródło:
TVN24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o najnowszym filmie o Bridget Jones, Harrisonie Fordzie w filmie Marvela, rozdaniu Orłów, Berlinale oraz nowym festiwalu Dawida Podsiadło.

Kolejny film o Bridget Jones w kinach, nowy festiwal, nominacje do Orłów

Kolejny film o Bridget Jones w kinach, nowy festiwal, nominacje do Orłów

Źródło:
tvn24.pl