Sprowadzenie katastrofy budowlanej, której następstwem jest śmierć człowieka - pod tym kątem łódzka prokuratura bada tragedię, do której doszło w poniedziałek przy ulicy Łąkowej 14. W wyniku zawalenia się ściany działowej i dwóch stropów zginął 54-letni mężczyzna, który był pracownikiem firmy budowlanej. Jego kolega trafił do szpitala z obrażeniami.
O wypadku, do którego doszło w poniedziałek przy Łąkowej w Łodzi, pisaliśmy niedługo po tragedii. Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej przekazał, że doszło do niej w prywatnej kamienicy. - Prowadzone w ostatnim okresie prace miały na celu wzmocnienie konstrukcji budynku oraz charakter porządkowy. Wykonywała je firma prywatna - powiedział prokurator. Na miejscu pracowały cztery osoby.
- To był ich pierwszy dzień w pracy. Dwaj mężczyźni pracowali na poziomie zero i dwaj kolejni na poziomie minus jeden - powiedział prokurator.
Katastrofa budowlana
Około godziny 12 doszło do zawalenia się ściany działowej i stropu. Niedługo potem oberwał się jeszcze jeden strop. Gruz ranił jednego z pracowników, drugi z nich - pracujący na poziomie minus jeden - został przysypany. Strażacy dotarli do niego po wielu godzinach akcji ratowniczej. Niestety, życia 54-latka nie udało się uratować (straż pożarna w dniu tragedii przekazywała, że mężczyzna miał 52 lata).
- Od mężczyzny, który trafił do szpitala w stanie niezagrażającym życiu, pobrano krew celem oznaczenia zawartości alkoholu w organizmie. Dwóch pozostałych, którzy nie doznali żadnego uszczerbku, zbadano pod tym kątem na miejscu, byli trzeźwi - poinformował prokurator.
"Zbyt wcześnie na wnioski"
Ciało tragicznie zmarłego 54-latka zostało przetransportowane do Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi. Prokuratura zleciła wykonanie sekcji zwłok.
Początkowo działania prokuratury prowadzone były pod kątem przestępstwa polegającego na sprowadzeniu bezpośredniego ryzyka wystąpienia katastrofy budowlanej. Kwalifikacja ta została zaostrzona po odnalezieniu ciała 54-letniego mężczyzny.
- Obecnie podstawą działań prokuratury jest podejrzenie przestępstwa polegającego na sprowadzeniu katastrofy budowlanej, której następstwem jest śmierć człowieka. Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności w wymiarze do lat 15 - poinformował prokurator Kopania.
Dodał, że kluczowe będzie ustalenie, czy na budowie respektowane były zasady BHP. - Sprawdzimy też, czy faktyczny zakres prac pozostawał w zgodzie z wydanymi pozwoleniami, a jeżeli doszło do ekscesu to z czyjej strony: pracowników, wykonawcy czy inwestora - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
W czasie działań śledczy będą korzystać między innymi z ustaleń Państwowej Inspekcji Pracy. - Niewątpliwie konieczne będzie powołanie własnego biegłego bądź zespołu biegłych - powiedział prokurator Kopania.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24