Mieszkanka Łodzi, która odwiedziła grób swoich bliskich na cmentarzu, przez dłuższy czas słyszała przeraźliwe szczekanie psów. W pobliskim parku natknęła się na dwie przywiązane do drzewa suczki. - Gdyby nie to, że ujadały, to trudno byłoby do nich dotrzeć - przyznają strażnicy miejscy z Animal Patrolu w Łodzi.
Dwie suczki zostały odnalezione w piątek (7 października) wieczorem przez kobietę, która przebywała na cmentarzu Mania w Łodzi. Szczekanie czworonogów dochodziło z pobliskiego parku.
Straż miejska: dwie suczki przywiązane do drzewa sznurkiem i bandażem
- Chwilę przed godziną 19 do dyżurnego straży miejskiej zadzwoniła kobieta, która usłyszała przeraźliwe szczekanie psów w pobliskim parku. Ponieważ trwało to dłuższy czas, zainteresowało ją to i poszła w miejsce, skąd dochodziły odgłosy - opowiada rzeczniczka straży miejskiej w Łodzi Joanna Prasnowska.
Strażniczka dodaje, że kobieta odnalazła dwa psy przywiązane do drzewa w parku przy ulicy Wieczność. - Psiaki były w tak odległym od zabudowań miejscu, że gdyby nie to, że ujadały, to trudno byłoby do nich dotrzeć. Jak się okazało, były to dwie suczki - jedna starsza, druga młodsza - uwiązane na tak zwanym byle czym: jedna sznurkiem, a druga bandażem - relacjonuje Prasnowska.
Psy zadbane, ale bez chipa. Straż miejska szuka właściciela
- Psy są zadbane, ale niestety nie posiadają chipów. Prosimy osoby, które mogą rozpoznać czworonogi, o kontakt ze strażą miejską, może w ten sposób uda się odnaleźć ich właściciela - apeluje przedstawicielka łódzkiej straży miejskiej. Obie suczki zostały przebadane i trafiły do schroniska dla zwierząt przy ulicy Marmurowej w Łodzi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi