Łódzki sąd aresztował na trzy miesiące 35-latka podejrzanego o zabójstwo dwóch osób. Ciała kobiety i mężczyzny znaleziono w niedzielę (15 stycznia) na klatce schodowej budynku przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi. Jak informuje prokuratura, zmarli mieli "liczne rany pochodzące od ostrego narzędzia". Podejrzanemu, który przyznał się do stawianych mu zarzutów, grozi dożywocie.
Ciała kobiety i mężczyzny znaleziono w niedzielę (15 stycznia) nad ranem przy ul. Tymienieckiego w Łodzi. Informację o znalezieniu dwóch zakrwawionych ciał na klatce schodowej budynku mieszkalnego służby otrzymały przed godziną 4. - Jak się okazało, jedna z osób już nie żyła, druga zmarła pomimo prowadzonej reanimacji - informowała w niedzielę kom. Aneta Sobieraj z łódzkiej policji.
W związku z tą sprawą zatrzymany do dyspozycji Prokuratury Rejonowej Łódź-Widzew został 35-letni mężczyzna. Mężczyzna został zatrzymany około godziny 5 przed jednym z kościołów przy ulicy Piotrkowskiej.
Tymczasowy areszt dla 35-latka. Wyjaśnienia podejrzanego
W poniedziałek (16 stycznia) 35-latek został doprowadzony do prokuratury. Tam usłyszał zarzuty zabójstwa dwóch osób. Jak informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, podejrzany podczas przesłuchania przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
- Przyznał się do winy, ale samej agresji w stosunku do znajomych nie pamięta. Powiedział, że razem z nimi spożywał alkohol i środki odurzające. Około godziny 1 wyszedł z 34-latkiem po piwo. Kiedy wrócił "usłyszał głosy i zobaczył demony - zaczął z nimi walczyć". Następnie wybiegł z mieszkania i udał się do kościoła, żeby porozmawiać z księdzem - relacjonował w poniedziałek Kopania.
Prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i we wtorek (17 stycznia) aresztował mężczyznę na trzy miesiące. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Prokuratura: podejrzany mężczyznę znał od dawna, kobietę od około roku
Z ustaleń śledczych wynika, że 35-latek i jedna z ofiar - 34-letni mężczyzna - znali się od dawna. Natomiast 30-letnią kobietę - drugą ofiarę - 35-latek znał od około roku. - Mieszkanie w loftach przy ulicy Tymienieckiego wynajęli wspólnie. W sobotę, około godziny 14, przyjechali tam samochodem kobiety. O godzinie 1 w nocy mężczyźni wyszli po alkohol. Trzy godziny później sąsiedzi i pracownik ochrony poinformowali policję, że odnaleziono na korytarzu dwie osoby - opisywał prokurator.
Jak dodaje Kopania, 34-latek już nie żył, podjęto próbę reanimacji kobiety, ale 30-latka zmarła. - Oględziny zwłok wykazały, że obie ofiary miały liczne rany pochodzące od ostrego narzędzia - przekazał prokurator.
Jak mówi Kopania, w mieszkaniu i na zewnątrz widoczne były ślady krwi. - Zabezpieczono nóż kuchenny - prawdopodobne narzędzie zbrodni. W lokalu znaleziono też butelki po alkoholu i prawdopodobnie substancje psychotropowe - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Czytaj też: "Dusił go, zadawał ciosy nożem i butelką. Po kilku godzinach oblał ciało łatwopalną substancją i podpalił"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24