Rodzice wcześniaków leżących na neonatologii i intensywnej terapii w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi tygodniami, a nawet miesiącami nie mogli zobaczyć swoich dzieci. Prawo do zamieszkania w placówce - i zrezygnowania z kontaktów ze światem zewnętrznym - musieli sobie wywalczyć. W rozmowie z reporterem TVN24 komentowali sprawę kandydata na ministra, który odwiedził babcię w szpitalu.
Na początku października w materiale "Faktów" TVN relacjonowaliśmy protest grupy rodziców, którzy - z powodu pandemii i problemów lokalowych szpitala - nie mogą od tygodni zobaczyć swoich chorych, małych dzieci.
Adam Czerwiński, rzecznik szpitala, mówił wtedy, że ze względów sanitarnych rodzice, by widzieć dzieci, muszą mieszkać w oddziałowym hotelu. Ten jednak mieści jedynie 34 osoby i jest już pełny.
Po poniedziałkowych protestach placówka znalazła rozwiązanie dla tych, dla których miejsc zabrakło.
- Mamy dobrą wiadomość. Dotychczasowa sala izolatorium stanie się dodatkowym pomieszczeniem, w którym będą mogli przebywać rodzice - mówił Czerwiński.
Za nocleg na terenie szpitala będzie pobierana opłata: 35 złotych na dobę - bez wyżywienia. Placówka informuje, że rodziny, których nie będzie stać na taki wydatek, będą mogły liczyć na indywidualne podejście ze strony dyrekcji placówki i dostosowanie opłat do ich możliwości.
Nowe rozwiązanie obowiązuje od wtorku i pozwala na zamieszkanie w placówce grupie 30 rodziców.
Wchodzisz, nie wychodzisz
Rodzice, którzy będą chcieli być przy swoich dzieciach, muszą się liczyć z tym, że nie będą mogli opuszczać placówki do momentu wypisu ich dzieci.
- Przed pobytem w placówce trzeba mieć ważny test na COVID-19 z negatywnym wynikiem. Jeżeli ktoś będzie miał problem z wykonaniem badania, to my w tym pomożemy - zapewnia Adam Czerwiński.
Odseparowani
Rodzice, z którymi rozmawiał Przemysław Kaleta, reporter TVN24, cieszyli się z nowych rozwiązań. Wcześniej zwracali uwagę, że tak wyraźny problem z dostępem do dzieci był tylko w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
- W innych szpitalach odwiedziny są możliwe. Szpitale w Warszawie: na ulicy Karowej, Instytut Matki i Dziecka, Centrum Zdrowia Dziecka. Wszystkie te szpitale mają regularne odwiedziny i to są odwiedziny albo codziennie, albo co drugi dzień - wymieniała kobieta, która niemal od porodu nie widziała swojego pięciotygodniowego syna.
To między innymi ona protestowała w piątek przed szpitalem. Tak samo jak ojciec, który od 3,5 miesiąca nie widział swojej córki.
Minister wszedł i wyszedł: "mogło to wywołać dużo złości"
W czwartek "Gazeta Wyborcza" poinformowała o tym, że przewidywany na ministra edukacji i nauki Przemysław Czarnek w sobotę odwiedził babcię w szpitalu w Lublinie, mimo zakazu odwiedzin.
Dwa dni po tej wizycie poinformował, że stwierdzono u niego zakażenie koronawirusem. Jak podał dziennik, na obecność posła Prawa i Sprawiedliwości zgodził się kierownik oddziału, który sam jest teraz na kwarantannie. O tę sprawę rodziców, którzy tygodniami nie mogli zobaczyć swoich dzieci, pytał Przemysław Kaleta, reporter TVN24:
- My musieliśmy sobie te widzenia wywalczyć. Gdyby na jaw ta historia wyszła w momencie, kiedy protestowaliśmy, to na pewno wywołałoby to dużo złości - mówiła przez telefon naszemu dziennikarzowi matka, która musiała zamieszkać w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź