Zgodnie z ustaleniami policji, podejrzany 26-latek miał włamać się do jednego z salonów samochodowych w Łodzi i zabrać stamtąd kluczyki do trzech stojących na parkingu aut. A później kolejno nimi odjechać w nieznanym kierunku. Przy okazji zabierając z salonu chociażby sejf, w którym było 27 tysięcy złotych. Podejrzany został zatrzymany, gdy jechał jednym ze skradzionych pojazdów. Podjął jeszcze próbę ucieczki.
Policja dostała zgłoszenie, że tym że ktoś w nocy włamał się salonu samochodowego mieszczącego się przy alei Włókniarzy w Łodzi i zabrał m.in. cztery laptopy, komputer stacjonarny, ekspres do kawy oraz sejf, w którym było 27 tysięcy złotych.
Wszystko o wartości 180 tys. zł. Sprawca znalazł też w salonie kluczyki.
Łączna strata: 600 tys. zł
"Kluczykami zdeponowanymi w salonie uruchomił po kolei trzy samochody stojące na parkingu i kolejno odjechał nimi w nieznanym kierunku" – pisze w komunikacie Katarzyna Zdanowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Dodaje, że wartość strat po tej kradzieży wyceniono łącznie na 600 tys. zł.
Zauważyli na jednej z ulic mężczyznę w kradzionym samochodzie
"Następnego dnia policjanci odzyskali dwa z trzech skradzionych samochodów" – zaznacza policjantka.
ZOBACZ TEŻ: Rozrzutnikiem do gnoju wiózł kradzionego jaguara
Po kilku dniach funkcjonariusze zauważyli w Łodzi poszukiwany pojazd, który prowadził młody mężczyzna. Gdy polecili mu, aby wysiadał z pojazdu był kompletnie zaskoczony.
Podczas wychodzenia podjął jeszcze próbę ucieczki.
Wiózł część skradzionych przedmiotów
"W odzyskanym pojeździe znajdowała się część skradzionych przedmiotów, które po czynnościach wraz z samochodem zostały przekazane właścicielowi" – relacjonuje Zdanowska.
26-letniemu mężczyźnie postawiono zarzuty kradzieży z włamaniem. Aresztowano go tymczasowo na trzy miesiące. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Łodzi