Radny jeździł bez prawa jazdy. Teraz się tłumaczy

Kontrola drogowa (ilustracyjne)
Kutno (woj. łódzkie)
Źródło: Google Maps
Radny miejski Koalicji Obywatelskiej z Kutna Przemysław Tobolczyk dwukrotnie został zatrzymany przez policję do kontroli i za każdym razem prowadził pojazd bez uprawnień. Sprawą zajmuje się sąd, a radny przekonuje, że nie miał świadomości, że miał zatrzymane prawo jazdy i nie zamierza przepraszać, bo to "normalna życiowa sytuacja".

O sprawie jako pierwszy poinformował portal Kutnowskie Centrum Informacyjne, który napisał, że radny KO w radzie miejskiej w Kutnie, zasiada w komisji zajmującej się porządkiem publicznym i bezpieczeństwem, a równocześnie wsiadał za kierownicę samochodu bez prawa jazdy.

Zatrzymany dwukrotnie bez prawa jazdy

Informację o zatrzymaniu Przemysława Tobolczyka potwierdziła w rozmowie z tvn24.pl rzeczniczka kutnowskiej policji. - W momencie kontroli drogowej przeprowadzonej w grudniu 2024 roku pan Przemysław Tobolczyk nie posiadał prawa jazdy, ponieważ dokument został mu zatrzymany z przyczyn administracyjnych przez starostę kutnowskiego na początku 2024 roku. Ówczesna kontrola drogowa zakończyła się sporządzeniem wniosku o ukaranie mężczyzny do sądu - informuje nas aspirant Daria Olczyk. Druga kontrola drogowa radnego Przemysława Tobolczyka odbyła się w sierpniu bieżącego roku. - Tutaj pan Tobolczyk kierował pojazdem, posiadając czynny zakaz prowadzenia pojazdów wydany przez sąd w Kutnie. W tym przypadku również sprawa została skierowana do sądu - dodaje aspirant Olczyk. Z naszych informacji wynika, że mężczyzna do dziś nie stawił się też na przesłuchanie, a był na nie wielokrotnie wezwany.

Radny nie miał świadomości

Poprosiliśmy radnego o skomentowanie całej sprawy. - Nie miałem świadomości, że miałem zatrzymany dokument, że mam to prawo jazdy zablokowane przez "sytuację rodzinną". Jeździłem po całej Polsce, bo pracowałem w agencji pracy, to była rutynowa kontrola, pan policjant wziął dane i wrócił i powiedział, że taka sytuacja jest, że mam zablokowane uprawienia - poinformował nas radny Tobolczyk. Dopytaliśmy, dlaczego w takim razie mimo "zablokowanego prawa jazdy" nadal jeździł samochodem? - Druga sytuacja była taka, że nie zostałem złapany, bo gdzieś jechałem, po prostu przestawiłem samochód z parkingu na parking, bo na ulicy Szymanowskiego trwała wycinka drzew i w momencie, kiedy wsiadłem za kółko, pojawił się patrol policji, ja przestawiałem tylko samochód - tłumaczył radny. Na pytanie, czy ma sobie coś do zarzucenia i czy przeprosi za swoje zachowanie, odpowiedział: - Nie mam w tym temacie nic do powiedzenia, po prostu normalna życiowa sytuacja, każdemu może się to zdarzyć, tylko wiadomo, nie jestem Janem Kowalskim tylko radnym, ale każdemu się to może zdarzyć. A pismo, które informowało o wstrzymaniu mi uprawnień, leżało w skrzynce pod adresem, w którym ja nie przebywam i przez dwa miesiące go nie odebrałem. Żałuję, że nie odebrałem go od razu i zbagatelizowałem informację, że taki dokument tam leży - podsumował radny Tobolczyk.

Czytaj także: