Pacjent spłonął na łóżku. W szpitalu ruszają kontrole

W szpitalu w kutnie ruszają kontrole
W szpitalu ruszyła kontrola
Źródło: TVN24 Łódź

Strażacy sprawdzają, jak w kutnowskim szpitalu realizowane są przepisy przeciwpożarowe. To pierwsza z kontroli zleconych przez prokuraturę badającą tragiczną śmierć pacjenta, który spłonął przywiązany do łóżka.

Trwa prokuratorskie śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności śmierci 37-letniego pacjenta szpitala wewnętrznego w Kutnie. Mężczyzna - jak informuje kadra szpitala - był agresywny, więc przywiązano go pasami do łózka. Godzinę później łóżko, na którym leżał pacjent, stanęło w płomieniach. 37-latek miał poparzone 70 procent powierzchni ciała.

Prokuratorzy zlecili straży pożarnej przeprowadzenie pilnej kontroli, która ma wykazać, na ile bezpieczni są inni pacjenci.

- Zależy nam na sprawdzeniu, czy przestrzegane są przepisy przeciwpożarowe - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

W piątek szpital będzie z kolei kontrolowany przez inspektorów nadzoru budowlanego.

- Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi instytucjami. Zależy nam na jak najdokładniejszym wyjaśnieniu tej tragedii - podkreśla Justyna Sola-Stańczyk, rzeczniczka szpitala.

Wyjaśnianie koszmaru

W czwartek odbyła się sądowo-lekarska sekcja zwłok 37-latka.

- Szczegółowa analiza obrażeń doznanych przez mężczyznę może pomóc nam w ustaleniu, gdzie znajdowało się źródło pożaru - informuje Krzysztof Kopania.

37-letni pacjent na oddział kutnowskiego szpitala trafił w sobotę. Dwuosobową salę dzielił z 71-letnim mężczyzną.

- Z materiałów wynika, że mężczyzna był agresywny, używał słów wulgarnych, domagał się papierosa, grożąc przy tym personelowi. Jego zachowanie wskazywało na to, że może mieć omamy, chce opuścić szpital, nie ma świadomości miejsca, w którym się znajduje - opowiada Kopania.

37-latkowi podano leki uspokajające, co doprowadziło do jego wyciszenia. Było 45 minut po północy, kiedy personel szpitala przypiął go pasami do łóżka.

Około godziny 1:40, a więc godzinę po przywiązaniu 37-latka, doszło do pożaru. - Z sali wybiegł 71–latek, wzywając pomocy. Z jego relacji wynika, że został obudzony przez ogień i krzyk unieruchomionego na łóżku obok mężczyzny - tłumaczy Kopania.

Ogień ugasili pracownicy szpitala. Ciężko poparzonego pacjenta ze spalonego łóżka uwolnili jednak dopiero strażacy. Mężczyzna zmarł kilka godzin później.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: