Na twarzach mają maseczki, a na dłoniach jednorazowe rękawiczki. Policjanci z łódzkiej drogówki muszą się dobrze zabezpieczyć przed zakażeniem, bo w ciągu kilku godzin zaglądają do kilkudziesięciu autobusów czy tramwajów. Po co? Żeby sprawdzić, czy nie są w nich łamane surowe regulacje sanitarne.
Policyjne kontrole odbywają się od kilku dni. - Prace prowadzimy wielotorowo. Na wylocie z Łodzi sprawdzamy autobusy długodystansowe. W mieście, na przystankach autobusowych, czekają funkcjonariusze zaglądający do każdego pojazdu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego - mówi asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Na razie pusto
W ciągu jednego dnia - jak mówi policjantka - funkcjonariusze kontrolują w ten sposób nawet do 300 pojazdów. - Na dwa miejsca siedzące może przypadać jeden podróżujący. Jeżeli limit jest przekroczony, to policjanci o tym informują. W najgorszym wypadku część podróżnych musi wyjść - mówi Boratyńska. Podkreśla, że dotychczasowe kontrole nie wykazały nieprawidłowości. - To świetna wiadomość, bo wszystko wskazuje, że na razie mieszkańcy miasta przestrzegają obostrzeń sanitarnych - mówi Boratyńska.
Nowe ograniczenia
W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa obowiązują ograniczenia w poruszaniu się komunikacją publiczną. W autobusie, tramwaju lub pociągu metra może znajdować się jednocześnie tylu pasażerów, ile wynosi połowa dostępnych miejsc siedzących. Jeśli więc np. w autobusie jest 50 miejsc, to do pojazdu może wejść 25 osób.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź