- Nie mogłem nic zrobić. Nie dość, że wybiegającego jelenia zobaczyłem późno, to jeszcze z naprzeciwka jechał tir. Musiałem zacisnąć zęby i czekać, co będzie - mówi pan Filip o tym, jak jego nowy samochód został rozbity. Straty? Prawie 20 tysięcy złotych.
Wypadek, do którego doszło w ubiegłym tygodniu pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie) nagrała kamera, którą wozi pechowy kierowca.
- Jechałem góra 90 km/h. Nagle pojawiło się to zwierzę. Nie miałem jak uciec, było po prostu "bum!" - mówi nam Filip Włościański.
Jak mówi, rozpędzony jeleń przeżył zderzenie.
- To nie tyle ja uderzyłem jego, co on wpadł we mnie. Przez kilka sekund po wypadku jeleń leżał w rowie. Chwilę później wstał i wrócił do lasu - opowiada.
Zwierzę nie ma OC
Pan Filip wezwał policję. - Mój samochód został poważnie uszkodzony z boku. Na szczęście zwierzę nie wpadło do środka, bo pewnie już by mnie nie było - opowiada.
Uszkodzone auto ma dopiero 2,5 miesiące. - Zdążyłem przejechać nim raptem kilkaset kilometrów - mówi rozmówca.
Koszty naprawy pokrył ubezpieczyciel - z polisy AC kierowcy.
- Słyszałem, że Lasy Państwowe pokrywają koszty takich incydentów, jeżeli w pobliżu prowadzone są polowania i zwierzęta biegają spłoszone. No, ale chyba nikt nie polował w piątek rano - kończy Włościański.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź | Fifirifi Fi