Prawomocny wyrok dla prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej może oznaczać problemy, bo wojewoda już zapowiedział, że podejmie kroki zmierzające do pozbawienia jej mandatu. Dlatego pojawiły się plotki o tym, że Zdanowska wystąpi do prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie. Teraz jej otoczenie ucina te spekulacje.
Zdanowska we wrześniu została prawomocnie skazana na grzywnę za poświadczenie nieprawdy. Kilka tygodni później już w pierwszej turze zapewniła sobie trzecią kadencję na fotelu prezydenta Łodzi.
Wyrok stawia jej rządy pod znakiem zapytania, bo łódzki wojewoda twierdzi, że ustawa o pracownikach samorządowych nie pozwala na to, żeby urzędnikiem była osoba skazana. A przecież prezydent to też urzędnik.
I ma rację. Tyle, że rację ma również Hanna Zdanowska, która podkreśla, że obowiązujący kodeks wyborczy pozwalał jej na start w wyborach samorządowych. A skoro tak to - jak zaznacza - ma również prawo pełnić funkcję, do której została wybrana przez wyborców.
Jak to możliwe? W Polsce przepisy są niespójne i wzajemnie się wykluczające. Dlatego już po wygranych wyborach pojawiła się inicjatywa części wyborców Zdanowskiej, aby wystąpić do prezydenta Andrzeja Dudy o jej ułaskawienie.
- Pani prezydent nie zamierza występować o ułaskawienie. Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy przed Sądem Najwyższym - ucina spekulacje Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi.
Sama Zdanowska podkreślała, że sprawa przeciwko niej miała podłoże polityczne. - Czuję się niewinna. Nie zrobiłam niczego złego - podkreślała po usłyszeniu decyzji sądu drugiej instancji. Od razu zapowiedziała, że wystąpi o kasację wyroku.
"Do rozważenia"
W zeszłą sobotę rzecznik prezydenta Błażej Spychalski mówił, że wniosek o ułaskawienie Zdanowskiej byłby do rozważenia.
- Nigdy nie słyszałem nawet jednej wypowiedzi samej zainteresowanej, żeby chciała być ułaskawiona, żeby taki wniosek składała, czy go w ogóle w przestrzeni publicznej formułowała. Tak więc, jeżeli sama zainteresowana nie zabiera w tej kwestii głosu, to trudno w ogóle poważnie rozważać takie rozwiązanie - podkreślał.
Według niego w tej sprawie trzeba przede wszystkim bazować na prawie. - Jest artykuł w KPK (Kodeks Postępowania Karnego - red.), który mówi dokładnie, kto może zwrócić się do prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie - podkreślił Spychalski.
"Pani Zdanowska jest absolutnie bezpieczna"
Profesor Ewa Łętowska w środę w "Tak jest" w TVN24 tłumaczyła, że "Kodeks wyborczy dopuszcza kandydowanie osób nawet skazanych, byleby nie na karę pozbawienia wolności". Co więcej, mogą one być wybrane i objąć urząd.
- Natomiast ustawa o pracownikach samorządowych jest bardziej rygorystyczna: wyklucza pracę, jako pracownika samorządu, każdej osoby prawomocnie skazanej, również na karę grzywny. I o to właśnie chodzi - mówiła.
Pytana, czy wojewoda powinien pozbawić Hannę Zdanowską urzędu, odpowiedziała, że "nie powinien".
- Moim zdaniem pani Zdanowska jest absolutnie bezpieczna - oceniła Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Jak mówiła, "całkowicie podziela ona zdanie" przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego, który oświadczył, że "Kodeks wyborczy dopuszcza kandydowanie tego rodzaju osób z tego rodzaju skazą w wyborach".
- Więcej: one mogą być wybrane, mogą objąć urząd. Ale to jest nieprawda, co się mówi, że wobec tego grozi im teraz, w momencie przekształcenia ich statusu jako wybranego kandydata w pracownika, reżim wpadnięcia w ustawę o pracownikach samorządowych - wskazała prof. Ewa Łętowska.
Zaznaczyła też, że Kodeks wyborczy "jest późniejszy niż ustawa o pracownikach samorządowych".
- Kodeks wyborczy wyjął pewną kategorię osób kandydujących na urząd w wyborach powszechnych i dla nich stworzył specjalny reżim dotyczący możliwości kandydowania w wyborach - stwierdziła była rzecznik praw obywatelskich.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź